Stopa bezrobocia spadła w grudniu do 5,6 proc. z 5,8 proc. w listopadzie, a gospodarka wygenerowała 252 tys. nowych etatów poza rolnictwem i 240 tys. w sektorze prywatnym. Jednocześnie zrewidowano w górę wcześniejsze odczyty. Pretekstem do osłabienia dolara stał się jednak wskaźnik pokazujący tygodniową dynamikę płac – tutaj spadła ona o 0,2 proc. m/m, a dane za listopad zostały zrewidowane w dół do +0,2 proc. m/m z +0,4 proc. m/m. A to właśnie kwestia ewentualnej presji płacowej była jednym z tematów dyskutowanych przez członków FED na grudniowym posiedzeniu, jak pokazały ostatnio zapiski. Członkowie tego gremium byli zgodni, że zagrożenia z tego tytułu nie widać. Niemniej od tego zależeć będzie też termin pierwszej podwyżki stóp w USA, który nieco się oddala (?). Tak czy inaczej, rynek dostał preteksty do sprowokowania korekty na dolarze i zdaje się to wykorzystywać.

Na koszyku BOSSA USD kluczowe będzie zamknięcie się tygodnia, gdyż rośnie ryzyko pojawienia się „spadkowego wisielca" na wykresie świecowym.

W przypadku EUR/USD widać, że rynek zaczyna realizować scenariusz zakładający testowanie okolic 1,1876, które są oparte o szczyt z 2010 r., a które zostały sforsowane w ostatnich dniach. Niewykluczone nawet, że dojdzie do ich naruszenia. W perspektywie kolejnych dni widać, że EUR/USD być może znalazł już swoje dno, lub właśnie je „ubija". Niemniej, dłuższa średnioterminowa perspektywa nadal pozostaje negatywna.

Opracował: Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ