Na koniec tygodnia zdominowanego przez doniesienia z Eurolandu, uwaga przeniesie się na Stany Zjednoczone. Dziś bowiem poznamy raport z amerykańskiego rynku pracy za maj (14:30), który oczywiście będzie miał ważne znaczenia dla przyszłych decyzji Fed, a co za tym idzie wartości dolara. Tradycyjnie o tej samej godzinie poznamy również dane z rynku pracy Kanady. Poza tym kalendarz danym makro jest w zasadzie pusty.

Wczoraj grecki rząd poinformował MFW, że dziś nie spłaci on swojej raty kredytu (300 mln EUR), lecz skorzysta z opcji połączenia kilku płatności w jedną i przekaże całość pod koniec miesiąca. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w latach 80-tych, a możliwość tę wykorzystała Zambia. Wczoraj wieczorem informacja ta wywołała osłabienie wspólnej waluty, jednak dziś od rana euro lekko odrabia straty, na co wpływ prawdopodobnie mają lepsze od oczekiwań dane z Niemiec. Zamówienia w przemyśle w kwietniu wzrosły bowiem o 1.4% r/r, czyli znacznie silniej niż zakładał konsensus (0.5%) i to po rewizji w górę o 0.2pp dynamiki za marzec (do 1.1%). Dane te potwierdzają więc, że w największej gospodarce Eurolandu wciąż zachodzi ożywienie.

Wskazania z amerykańskiego rynku pracy z ostatniego miesiąca sugerują raczej solidny odczyt NFP. W sektorze prywatnym (raport ADP) w maju przybyło bowiem 201 tyś. nowych miejsc pracy, 4- tygodniowa średnia dla nowych wniosków o zasiłki spadła do nowego najniższego poziomu od 2000 roku (282 tys.), a składowa zatrudnienia w indeksie ISM dla usług, co prawda odnotowała spadek o nieco ponad 1 pkt., ale pozostała wysoko powyżej kluczowej bariery 50 pkt. (55.3 pkt.). Konsensus zakłada przyrost o 226 tys. nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym. Oczywiście dużą uwagę powinny zogniskować również dane o dynamice płac (konsensus zakłada wzrost z 0.1 do 0.2% m/m). Aby członkowie FOMC byli wystarczająco przekonani, że inflacja wzrośnie do celu w średnim okresie, niezbędne jest bowiem ożywienie wynagrodzeń, które nałożyłoby presję inflacyjną. Wydaje się, że dane zgodne z konsensusem powinny wystarczyć do tego by rynek znów nabrał przekonania, że wrześniowa podwyżka stóp w USA jest wielce prawdopodobna. Tym samym jeżeli raport nie rozczaruje, dolar powinien zyskiwać na wartości. W tej sytuacji EURUSD powinien przebić wsparcie na 1.12 i otworzyć drogę do 1.1035-1.1050. W kontekście polityki Fed, wczoraj głos zabrał Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Wezwał on amerykańskie władze monetarne do przesunięcia w czasie momentu podwyżki stóp na pierwszą połowę 2016 roku, czyli do czasu aż jasno widoczne będą oznaki wzrostu wynagrodzeń i inflacji. MFW drugi raz w tym roku obniżył również prognozy wzrostu dla USA oraz dodał, że USD jest umiarkowanie przewartościowany, a jego dalsza aprecjacja byłaby szkodliwa dla amerykańskiej gospodarki. Nie wydaje się jednak by Fed przywiązywał dużą wagę do zaleceń MFW. Dlatego też by nie powtórzyć błędów z przeszłości i nie spóźnić się z podwyżką stóp, Fed prawdopodobnie nie będzie chciał zbytnio zwlekać z zacieśnieniem polityki pieniężnej, a co za tym idzie termin wrześniowy cały czas pozostaje w grze – oczywiście jeżeli nie dojdzie do wyraźnego pogorszenia w danych z rynku pracy i nt. inflacji.

Szymon Zajkowski, CFA, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A