EURO (EUR)
Naszym zdaniem:
Teoretycznie Międzynarodowy Fundusz Walutowy może uruchomić procedury uznające Grecję za bankruta – praktycznie nie od dzisiaj wiadomo, że MFW jest pod wpływem polityków, a ci mogą nie być jeszcze gotowi na radykalne rozwiązania. Problem Grecji należy też analizować kryteriami geopolitycznymi, a te każą raczej stosować wobec Aten taryfę ulgową – grecka destabilizacja może rzutować na całe Bałkany i wzmocnić w tym regionie wpływy Rosji. To tłumaczy dlaczego amerykańska administracja od dłuższego czasu daje Europejczykom do zrozumienia, aby dogadali się z Grecją, a Sekretarz Skarbu Lew, a także przedstawiciele samego MFW nie odrzucają możliwości redukcji greckiego zadłużenia. Reasumując – nie można wykluczyć, że zarząd MFW pozytywnie przychyli się do prośby Aten zakładającej prolongatę spłat na jesień. To dotyczyłoby też najbliższych rat przypadających na 13 lipca, oraz 4,14,16 i 21września, a także 13 października – łącznie blisko 2,5 mld EUR plus to, co miało być zapłacone wczoraj.
Kluczem dla Grecji nie są płatności dla MFW, a dla Europejskiego Banku Centralnego. 20 lipca przypada zwrot blisko 3,5 mld EUR pożyczonych w 2012 r. Brak uregulowania tych zobowiązań może stać się mocnym argumentem do odcięcia Banku Grecji od linii ratunkowej ELA, która podtrzymuje greckie banki. Byłoby to jednoznaczne z wywróceniem się tamtejszego sektora bankowego, który de facto od poniedziałku nie funkcjonuje już prawidłowo, co uderza w tamtejszą gospodarkę. Najbliższe 20 dni może być, zatem kluczowe dla Grecji. Można spodziewać się, że do tego czasu będziemy mieć jeszcze kilka(naście) spotkań Eurogrupy, oraz narad na szczycie (Merkel-Hollande-Draghi). Wydaje się jednak, że europejscy politycy znacznie komfortowo czuliby się w sytuacji, kiedy w niedzielnym referendum społeczeństwo dałoby legitymizację do reform, w obozie rządzącym doszło do rozłamu, co skutkowałoby powołaniem szerokiej koalicji narodowej i technokratycznego gabinetu na czas kolejnych negocjacji. Tymczasem różne wyniki sondaży nie pozwalają ocenić, za czym opowiedzą się Grecy w niedzielę, co tylko będzie rodzić dodatkową niepewność i negatywnie rzutować na euro. Stąd tez na rynku co jakiś czas będą pojawiać się spekulacje – tak jak ta sprzed kilkunastu minut, że Grecy mieliby się zgodzić na rozmowy o warunkach wsparcia finansowego dyktowane przez Eurogrupę. Wydaje się, że sam premier Tsipras zaczyna rozumieć, że jego taktyka polityczna staje się dość ryzykowna i sytuacja może łatwo wymknąć się spod kontroli... Zwłaszcza w poniedziałek rano.
Opublikowane dzisiaj rano dane makro ze strefy euro wskazały na lepsze odczyty PMI za czerwiec. Pytanie jednak, czy nieco słabsze dane z peryferiów w połączeniu z greckim chaosem nie staną się za chwilę większym problemem. Dodatkowo opublikowane ostatnio niższe dane nt. inflacji HICP za czerwiec mogą stworzyć warunki dla Europejskiego Banku Centralnego do utrzymania, lub nawet zwiększenia skali programu QE w najbliższych miesiącach (w ramach stabilizowania peryferyjnych rynków przed rozlaniem się greckiego chaosu).
Reasumując, większa zmienność na parach z euro może stać się normą w najbliższych dniach. Nie wydaje się jednak, aby przed ogłoszeniem wyników niedzielnego referendum w Grecji rynek miał spróbować wyraźniejszego zwrotu w górę. Na koszyku BOSSA EUR mocny opór to okolice 113,15-45 pkt. Jeszcze w tym tygodniu powinniśmy ponownie złamać linię wzrostową trendu przy 112,20 pkt.