Azjatyckie indeksy dzisiejszą sesję kończą pod kreską, a w gronie walut G10 najsilniej tracą AUD i NZD, czyli waluty krajów silnie uzależnionych od popytu z Chin. W dalszej części dnia czekają nas publikacje indeksów PMI w strefie euro, a następnie sprzedaży domów w USA. Dziś również Grecja powraca do rozmów z kredytodawcami na temat trzeciego programu pomocowego.
Indeks PMI dla przemysłu w chinach za lipiec spadł z poziomu 49.4 do 48.2 pkt, podczas gdy rynek oczekiwał wzrostu do 49.7 pkt. Był to również najniższy odczyt od kwietnia ubiegłego roku oraz już piąty miesiąc z rzędu, gdy indeks przybiera wartość poniżej 50 pkt, wskazując tym samym dalsze kurczenia się sektora przemysłu. Co więcej słabo wypadły szczegóły – do najniższych poziomów od ponad roku spadły składowe produkcji oraz nowych zamówień. Dzisiejsze dane potwierdzają więc obraz spowalniającej chińskiej gospodarki, co dodatkowo negatywnie rzutuje na kraje silnie uzależnione od koniunktury w Chinach, czyli Australię i Nową Zelandię. Czynnik ten nakłada dodatkową presję na tamtejsze banki centralne by dalej poluzowały politykę pieniężną, a co za tym idzie powinien nie tylko dziś ale i w dłuższym okresie powodować dalsze osłabianie się dolara australijskiego i nowozelandzkiego.
Konsensusy rynkowych prognoz zakładają stabilizację indeksów PMI dla usług i przemysłu zarówno we Francji, Niemczech, jak i w całym Eurolandzie. Utrzymuje się jednak spore ryzyko, że wobec wciąż niepewnej sytuacji związanej z Grecją i jej wpływu na pozostałe kraje strefy euro oraz obaw o silniejsze niż sądzono hamowanie chińskiej gospodarki, dzisiejsze dane zaskoczą negatywnie. Gdyby tak się stało euro powinno nieco stracić na wartości, a kurs EURUSD podążać w okolice wsparcia 1.0965.
Dane z USA natomiast w ostatnim czasie dość systematycznie wypadają powyżej rynkowych oczekiwań, co również dotyczy danych z rynku nieruchomości. W ubiegłym tygodniu bardzo dobrze wypadły dane o rozpoczętych budowach oraz wydanych pozwoleniach na budowę, w tym tygodniu natomiast pozytywnie zaskoczyć zdążyła już sprzedaż domów na rynku wtórnym. Jeżeli dzisiejsze dane wpiszą się w tę tendencję, potwierdzony powinien również zostać obraz nabierającej tempa amerykańskiej gospodarki po słabym I kw. To oczywiście powinno podtrzymać perspektywy podwyżek stóp ze strony Fed, a co za tym idzie umocnić dziś amerykańskiego dolara.
USD powinien pozostawać mocny przede wszystkim wobec walut krajów, gdzie utrzymują się odmienne perspektywy dla polityk pieniężnych, jak wspomniany AUD i NZD, ale również CAD i NOK. Jednak biorąc pod uwagę, że w okresie ostatniego miesiąca dolar silnie zyskiwał wobec tych walut (ok. 5%), obecnie utrzymuje się spore prawdopodobieństwo przynajmniej krótkoterminowego odreagowania.