W czwartek USD odsunął się od krytycznych dla pary EUR/USD rejonów w okolicach poziomu 1,1500, który od początku lutego stanowi wierzchołek przedziału (pomijając krótkie wybicie w sierpniu), natomiast para USD/JPY pokonała równie istotny obszar 118,50.
Jest jednak jeszcze za wcześnie, by byki dolarowe mogły odczuć pełną ulgę, ponieważ zupełne odwrócenie trendu nastąpi dopiero po dalszym rajdzie amerykańskiej waluty.
To, czy para EUR/USD wybije się wyżej, czy pozostanie w granicach przedziału, zależeć będzie w znacznej mierze od posiedzenia EBC w najbliższy czwartek.
Kluczowym katalizatorem ostatniego ruchu była zdecydowanie umiarkowana retoryka Ewalda Nowotnego z EBC, który apelował o wdrożenie kolejnej rundy luzowania ilościowego, która uwzględniałaby „środki strukturalne". Nowotny nie określił specyfiki tych środków, jednak z pewnością obejmowałyby innowacje niezbędne dla zagwarantowania, że oddziaływanie nowej rundy luzowania byłoby większe, niż dotychczasowego programu, który pochłania już dług znacznie większych rozmiarów, niż państwa UE są w stanie emitować. W efekcie można się zastanawiać, czy prezes EBC, Mario Draghi, poruszy kwestię tych środków na czwartkowym posiedzeniu banku centralnego.
Loretta Mester z Banku Rezerwy Federalnej w Cleveland i członkini FOMC z prawem głosu argumentowała za podwyższeniem stóp, jednak rynek zasadniczo ignoruje retorykę dobrze znanych „jastrzębi" i „gołębi" z FOMC.