Naszym zdaniem: RBA daje do zrozumienia, że stopniowo przymyka furtkę do ewentualnego dalszego poluzowania polityki. Zapiski pokazały, że taki ruch byłby warunkowany nie tylko przez pogorszenie się prognoz inflacyjnych, ale także perspektyw dla popytu krajowego. Tymczasem o ile w pierwszym przypadku pewne ryzyka pozostają i Bank to zaznacza, to w drugim jest zupełnie inaczej. Widać też, że RBA dostrzega coraz więcej oznak nadchodzącego wyraźniejszego ożywienia, chociaż gospodarka jeszcze przez dłuższy czas będzie rozwijać się poniżej potencjału.
Nie dziwi zatem to, że rynek wycenia możliwość cięcia stóp 1 grudnia na 8 proc., a na kolejnym posiedzeniu zaplanowanym na początek lutego na 32 proc. Reasumując, o ile nie pojawi się jakiś nieoczekiwany splot wydarzeń na rynkach (załamanie w Chinach, eskalacja zamachów ze strony Państwa Islamskiego w wielu miejscach na świecie), to można stwierdzić, że luzowanie polityki w Australii zostało zakończone. To w dłuższym horyzoncie powinno dawać argumenty do umocnienia się notowań AUD. Zerknijmy na poniższy wykres koszyka handlowego AUD, który publikuje RBA. Uwagę zwraca zwłaszcza pozytywne zachowanie się wskaźników MACD, oraz RSI 9 wraz ze swoją średnią, co zwiększa prawdopodobieństwo opuszczenia formacji przypominającej nieco klin spadkowy.
Wykres tygodniowy koszyka AUD, źródło: Thomson Reuters
W krótkim terminie ciekawe wnioski może przynieść analiza wzajemnych relacji pomiędzy walutami surowcowymi. Na przestrzeni ostatniego tygodnia, ale i też względem wczorajszego dnia AUD mocno zyskał w relacji do NZD. Kiwi szkodzą oczekiwania związane z cięciem stóp procentowych przez RBNZ 10 grudnia, a także słabsze dane makro – dzisiaj poznamy wyniki aukcji wyrobów mlecznych, a w nocy ze środy na czwartek dane nt. kwartalnej inflacji PPI. Docelowo nie można wykluczyć scenariusza w którym grudniowe cięcie stóp przez RBNZ okaże się ostatnim, co zasugeruje komunikat, ale tak czy inaczej do 10 grudnia NZD pozostaje w lekkiej defensywie.
Wykres AUD/NZD pokazuje, że po opuszczeniu formacji klina spadkowego, co miało miejsce 3 listopada zbliżamy się do minimalnego zakresu odreagowania, jakim jest początek w/w formacji bazujący na szczycie z 13 października przy 1,0982. Nieco wyżej, bo przy 1,1040 można zlokalizować linię wzrostową trendu opartą o minima z lipca, sierpnia i września b.r. Dzienne wskaźniki nie dają jednak powodów do obaw, co do rodzącego się trendu wzrostowego. Wydaje się, zatem, że istotniejsze będzie utrzymanie kanału wzrostowego, którego górne ograniczenie wynosi obecnie 1,1190, a dolne 1,0880.