Zwyżkę tę należy uznać za niezbyt dużą, biorąc pod uwagę negatywną presję w notowaniach aktywów z rynków wschodzących i dalszą przecenę na rynku krajowych obligacji skarbowych. Rentowność 10-latek, która na początku grudnia wynosiła 2,70 proc., wzrosła do ponad 3,15 proc. W ostatnich dniach wzrostowi temu towarzyszyła konsolidacja na rynkach bazowych, co pokazuje, że inwestorzy zaczęli wyceniać na rynku polskiego długu wzrost ryzyka politycznego, podobnie jak wcześniej czynili to na GPW, i gorsze nastawienie do rynków wschodzących uwzględniające nadchodzącą podwyżkę stóp procentowych w USA. Zwłaszcza ten drugi czynnik nieco dziwi, biorąc pod uwagę fakt, że można było zakładać, że zacieśnienie polityki pieniężnej w USA zostało już w pełni uwzględnione w cenach. Być może wynika to z gry pod „jastrzębie" zaskoczenie ze strony Fedu. Wydaje się jednak, że po tym, jak Rezerwie Federalnej udało się w miarę bezboleśnie zakotwiczyć oczekiwania na pierwszą podwyżkę stóp procentowych, przy jednoczesnych sugestiach odnośnie do powolnego cyklu kolejnych tego typu kroków, nie dokona ona tak szybko kolejnych dostosowań w swojej retoryce. Dlatego komunikat Fedu nie powinien przynieść „jastrzębiego" zaskoczenia. Może być lekkie odreagowanie ostatniej przeceny na rynku polskiego długu. Podobną korektę powinniśmy obserwować na złotym.