USA: Zdaniem Jeffrey'a Lackera z oddziału FED w Richmond powiązanie chińskiej gospodarki z amerykańską nie jest na tyle duże, aby mogło budzić większe obawy rynku. Dał też do zrozumienia, że ostatnia duża zmienność amerykańskiej giełdy z tytułu negatywnych informacji z Chin była nadmierna – nazwał to „przereagowaniem".
Naszym zdaniem:
Model oparty o notowania kontraktów z CME, tzw. FedWatch nadal pokazuje prawdopodobieństwo marcowej podwyżki stóp na mniej, niż 50 proc. – to 47 proc. Szanse na taki ruch pojawiają się w kwietniu (53 proc.), a wyraźne wskazania są na czerwiec (67 proc.). Ostatnie wypowiedzi członków FED pokazują, że próbują oni nieco bagatelizować chiński problem. To jednak automatycznie przesuwa akcenty rynku na bieżące dane makro. A czy te będą na tyle dobre, aby móc przywrócić wiarę rynku w marcową podwyżkę? Pytanie też na ile FED będzie chciał ją „wesprzeć" komunikatem po posiedzeniu 27 stycznia. Wydaje się, że tym razem scenariusz z końca października (wtedy to FED dał wyraźnie do zrozumienia, że stopy mogą wzrosnąć w grudniu) będzie trudny do powtórzenia.
Dzisiaj w kalendarzu mamy kolejne wypowiedzi przedstawicieli FED- Erica Rosengrena o godz. 13:45 i Charlesa Evansa o godz. 19:00. Po wczorajszym wyraźniejszym umocnieniu dolara, dzisiaj bilans dla amerykańskiej waluty jest już słabszy. Zakładając, że wytłumaczeniem dla wczorajszego ruchu były obawy związane z globalnym spowolnieniem gospodarki (na tym tle FED, który co najwyżej opóźniłby kolejną podwyżkę stóp wypada nieźle na tle pozostałych banków centralnych), to dzisiaj w kontekście lepszych danych z Chin, ten „motyw" już się nie sprawdzi.
Ciekawy układ mamy na koszyku BOSSA USD, gdzie jeszcze wczoraj dotknęliśmy oporu przy 84,05. Nieudane sforsowanie tego ważnego poziomu w kolejnych dniach, może dać pretekst do większej korekty. Kluczowe dane z USA napłyną dopiero w piątek (produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna, nastroje konsumenckie), stąd też najbliższe 2 dni może charakteryzować tzw. wyczekiwanie na impuls.