Pociągnęło to w dół główne amerykańskie indeksy, a S&P500 znalazło się na ponad 1.5% minusie, zdecydowanie oddalając się od poziomów oporu w okolicach 1910 punktów. Również giełdy w Azji radziły sobie bardzo słabo a indeksy w Szanghaju znalazły się na ponad 6% minusach. Nie ulega wątpliwości, że to ropa jest obecnie kluczem do sentymentu dotyczącego ryzykownych aktywów, choć nie łatwo teoretycznie uzasadnić tą zależność, szczególnie w przypadku giełd europejskich. Wydaje się, że o ile w USA efekty niskich cen ropy mogą być dla gospodarki niekorzystne w krótkim terminie i obojętne w średnim i długim to w Europie (z małymi wyjątkami) wpływ spadku cen paliw jest pozytywny w każdym horyzoncie czasowym. Zależności rynkowe są jednak jasne, należy więc uważnie przyglądnąć się cenom ropy naftowej.

WTI kosztuje obecnie nieznacznie powyżej 29 USD za baryłkę, co pokazuje, że korekta z ubiegłego tygodnia mogła być tylko chwilowym domykaniem krótkich pozycji, a nie odwróceniem rynku i wyznaczenie dna w tej sytuacji byłoby jeszcze przed nami. Wczoraj pojawiły się informacje na temat zwołania nadzwyczajnego posiedzenia państw Kartelu OPEC, które mogłoby odbyć się w marcu, jednak jak stwierdzili dziś przedstawiciele Kuwejtu ograniczanie produkcji przez OPEC nie miałoby sensu, kiedy pozostali producenci ją zwiększają. Dodatkowo Arabia Saudyjska zdecydowała, że plan inwestycji w sektorze wydobywczym będzie odbywał się zgodnie z planem, co dodatkowo będzie zwiększało moce produkcyjne państw Kartelu. Dodatkowo zarówno w Europie jak i USA nadeszło wyraźne ocieplenie, co zmniejszy dodatkowo popyt w obliczu i tak wyjątkowo już ciepłej zimy. Dziś rano przedstawiciel Kuwejtu w OPEC stwierdził, że ropa pozostanie w okolicach 30 USD w pierwszej połowie roku i dopiero druga może przynieść pewne wzrosty cen, co pokazuje, że najważniejsi producenci wydają się pogodzeni z obecną sytuacją rynkową. Dodatkowo nieliczne wczoraj odczyty z największych gospodarek, także nie pomagały rynkowym nastrojom. Odczyt IFO z Niemiec rozczarował notując kolejne spadki, co pokazuje, że obawy związane z rynkowym zamieszaniem i sytuacją w Chinach są coraz większe.

Dziś czeka nas także stosunkowo ubogie kalendarium makroekonomiczne, a istotne odczyty pojawią się dopiero podczas sesji amerykańskiej. O 16:00 poznamy indeks nastrojów konsumentów Conference Board, który najprawdopodobniej zanotuje pewne spadki, ze względu na sytuację rynkową. Warto będzie spojrzeć także na komponenty mówiące o sytuacji na rynku pracy, przed zaplanowanymi na przyszły tydzień odczytami NFP. Warto także pamiętać, że sezon wyników w USA trwa w najlepsze i dziś swoje raporty opublikują Johnson&Johnson, Procter&Gamble (przed sesją) oraz Apple (po zamknięciu handlu w USA). Jak dotychczas jednak pomimo względnie dobrych wyników, rynki nie radzą sobie najlepiej.

Kamil Maliszewski, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A