Wskazania indeksów PMI okazały się być mieszane, więc nie wywołały paniki na rynkach. W dalszej części dnia w centrum uwagi inwestorów walutowych znajdą się publikacje danych z USA oraz z Wielkiej Brytanii.
Pamiętając znaczące pogorszenie się nastrojów na rynkach po słabych danych z Chin z początku zeszłego miesiąca, z wielkim niepokojem oczekiwano publikacji nowych odczytów. Rządowy indeks PMI dla przemysłu po raz szósty z rzędu wskazał na recesję. Odczyt wyniósł 49,4 pkt wobec konsensusu zakładającego wynik na poziomie 49,6 pkt. Z kolei wskazania prywatnego indeksu Caixin PMI okazały się być z kolei nieco lepsze od oczekiwań, chociaż po raz 11 wskazały na pogorszenie się sytuacji w sektorze. Wskaźnik za styczeń wyniósł 48,4 pkt, a rynek spodziewał się odczytu na poziomie 48,1 pkt. Dziś tracą waluty krajów szczególnie mocno powiązanych z chińską gospodarką, czyli przede wszystkim dolara australijski oraz nowozelandzki, które osłabiają się o około 0,25% w stosunku do amerykańskiego dolara. Dalej z punktu widzenia rynku walutowego ważne jest jak na dane zareaguje Ludowy Bank Chin, który może np. dokonać ponownej dewaluacji juana, co z pewnością doprowadziłoby do znaczącej reakcji ze strony inwestorów.
W dalszej części dnia w centrum uwagi inwestorów na rynku walutowym znajdą się z pewnością dane dotyczące inflacji w USA. Dziś poznamy odczyt bazowy PCE (o godz. 14:30), do którego amerykańska Rezerwa Federalna przykłada dużą wagę. Konsensus zakłada wzrost o 0,1% w ujęciu miesięcznym. Biorąc pod uwagę spadek oczekiwań co do skali podwyżek stóp przez rynek, odczyt w okolicy konsensusu prawdopodobnie spowoduje większą zmienność niż w porównaniu z rozczarowującym wynikiem.
Podobnie wygląda sytuacja przed publikacją indeksu PMI (o godz. 10:30) dla brytyjskiego przemysłu. Konsensus zakłada wynik na poziomie 51,8 pkt, co jest nieco słabszym wynikiem w porównaniu do poprzedniego odczytu. Słabsze dane będą zgodne z ostatnim pogorszeniem się oczekiwań na podwyżkę stóp procentowych przez Bank Anglii. Kwotowania kontraktów futures wskazują na brak jakikolwiek podwyżki w całym 2016 roku, co przełożyło się na deprecjację funta w ostatnim czasie. Mając to na uwadze gorszy odczyt PMI może mieć relatywnie mniejszy wpływ na kwotowania, niż w przypadku wyniku bliskiego konsensusowi.
Polski złoty nadal pozostaje słaby niemniej jednak sukcesywnie odrabia straty. Po godzinie 9:00 za euro musieliśmy płacić 4,42 złotego, za dolara: 4,07 złotego, za funta: 5,81 złotego oraz za franka: 3,98 złotego.