Rynki zupełnie zignorowały wysiłki Banku Japonii, zwieńczone obniżką stóp procentowych poniżej zera. W momencie przebicia przez kurs USD/JPY poziomu 111 jenów na rynku pojawiły się pogłoski o możliwej interwencji banku centralnego. Aprecjacja została tymczasowo powstrzymana, ale wcześniejsze doświadczenia Szwajcarii pokazują, że banki centralne nie potrafią skutecznie zahamować napływu przestraszonego kapitału.
Tymczasem niejasna sytuacja na amerykańskim rynku pracy staje się coraz silniejszym źródłem presji na Rezerwę Federalną. Wiara w szybkie odejście od polityki niskich stóp topnieje od początku roku. W porównaniu z poziomem z początku stycznia dolarowa krzywa swapowa przesunęła się o kilkadziesiąt punktów bazowych w dół. Ruch był niemal jednolity dla wszystkich terminów zapadalności. Oczekiwania bardziej akomodacyjnej polityki pieniężnej są też odzwierciedlone w słabnącym dolarze. W czwartek kurs USD/PLN zbliżył się do granicy 3,90.
Wyrazem rynkowego niepokoju jest coraz bardziej stromy kształt krzywej dochodowości polskich obligacji. Papiery o krótkich terminach zapadalności cieszą się niesłabnącą popularnością ze względu na narastającą awersję do ryzyka i korzyści związane z podatkiem bankowym. Ceny papierów długoterminowych powinny się zachowywać podobnie, dyskontując początek europejskiego QE i obniżkę stóp w Polsce.