Wczoraj Bank Chin obniżył stopę rezerw obowiązkowych, a powrót deflacji w Eurolandzie w zasadzie przesądził o dalszym luzowaniu ze strony ECB. Dziś natomiast rozczarowujące odczyty indeksów PMI z Chin dodatkowo podnoszą oczekiwania na dalsze działania ze strony chińskich władz monetarnych, tym samym dane nie pogrążyły a wsparły azjatyckie giełdy. Dziś poznamy również finalną wartość indeksu PMI dla przemysłu dla strefy euro (10:00). Ponadto czekają nas odczyty dla Polski (09:00), W. Brytanii (10:30) oraz USA, w tym przede wszystkim ISM dla przemysłu (16:00). Ponadto głos zabierze członkini ECB Sabine Lautenschlager (15:05), a przed godziną 16:00 powinny być znane wyniki aukcji mleka w Nowej Zelandii.

Ludowy Bank Chin dalej luzuje politykę pieniężną. Wczoraj, na zaledwie cztery tygodnie po obniżeniu minimalnego wkładu własnego dla kredytów hipotecznych, ogłosił decyzję o cięciu stopy rezerw obowiązkowych o 50 pb. Cały czas jednak spekuluje się o tym, że to nie koniec działań PBoC, a owe spekulacje dodatkowo podniosły rozczarowujące odczyty indeksów PMI dla usług i przemysłu. Spadek bowiem odnotowały obie kategorie i co więcej wskaźnik dla przemysłu pozostał poniżej 50 pkt., czyli wartości oddzielającej rozwój od regresu w sektorze. Rozczarowały również usługi, dla których wartość indeksu spadła do najniższego poziomu od 2009 roku. Pomimo słabych danych sesja azjatycka przyniosła wzrosty głównych indeksów, jednak należy traktować je raczej jako korekcyjne odbicie niż trwały powrót do wzrostów, gdyż chińska gospodarka wciąż spowalnia, a działania władz monetarnych nie są w stanie natychmiast przywrócić dobrej koniunktury.

Obok danych z Chin, nad ranem poznaliśmy zgodną z oczekiwaniami decyzję Banku Australii o pozostawieniu poziomu stóp procentowych bez zmian. Bez większych zmian pozostałą również treść komunikatu, w którym bank pozostawił jasną sugestię możliwego dalszego poluzowania. Ponadto głos zabrał członek Fed William Dudley, który jak to ma w zwyczaju wypowiedział się w dość gołębim tonie. Powiedział bowiem, że nabiera wątpliwości czy inflacji uda się osiągnąć cel na poziomie 2%. Jego zdaniem perspektywy dla gospodarki nieco się pogorszyły, za to wzrosły negatywne ryzyka. Dziś na dolara wpływ powinien mieć odczyt indeksu ISM, który jednak ma małą szansę przerwać serię rozczarowujących danych z tego sektora gospodarki. Amerykańskiemu przemysłowi wciąż bowiem ciąży silny dolar, słaby popyt zewnętrzny i spowalniające inwestycje w branży naftowej.

W kontekście eurodolara obecnie ważniejsze wydają się doniesienia z Eurolandu, w tym dzisiejsze wystąpienie Lautenschlager. Inwestorzy prawdopodobnie doszukiwać się będą wskazówek odnośnie skali i narzędzi dalszego luzowania, o którym decyzja z dużym prawdopodobieństwem zapadnie na posiedzeniu 10 marca. Obecnie kurs EURUSD ma otwartą drogę do wsparcia na 1.08.

Szymon Zajkowski CFA, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A