Jednak nic bardziej mylnego – pomimo kolejnych niezłych danych dolar w ubiegłym tygodniu znalazł się w całkowitym odwrocie. Kluczowa figura tygodnia – NFP rozczarowała rynki. Wyraźnie wyższy wzrost liczby miejsc pracy został przysłonięty przez nieoczekiwany spadek dynamiki płac. Spadek ten to na pewno dodatkowy, silny argument dla gołębi w FED na rzecz odłożenia w czasie kolejnej podwyżki, co tylko podsyca panujące na rynku przekonanie o niezdolności FEDu do zdecydowanego działania
Patrząc jednak przez pryzmat całego tygodnia, w osłabieniu dolara spora jest zasługa „drugiej strony" poszczególnych crossów. Potężne umocnienie dolara australijskiego to skutek kombinacji dobrych danych o australijskim PKB, wzrostów cen rudy żelaza (+13 proc.) oraz ogólnego pozytywnego sentymentu rynkowego. Niejako przy okazji umacniał się sąsiad z Antypodów – dolar nowozelandzki. Jednak fundamenty gospodarcze tego kraju są zdecydowanie gorsze i para NZD/USD powinna się wkrótce znaleźć pod spadkową presją.
Funt zgodnie ze starą zasadą „kupuj plotki, sprzedawaj fakty" po fiasku negocjacji z UE i ustaleniu i oficjalnej daty referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii odreagowuje potężną zniżkę z poprzednich tygodni. Osłabienie dolara wobec walut defensywnych nie jest już tak wyraźne i przy poprawiającym się sentymencie rynkowym podział ten (waluty defensywne vs. surowcowe) powinien się dodatkowo pogłębiać.
Przyszły tydzień: EBC, RPP, RBNZ, BOC, PKB (JPY)
W przyszłym tygodniu brak jest istotnych publikacji z USA, które mogły by dostarczyć świeżego impulsu do umocnienia się dolara. W zasadzie można powiedzieć, że kalendarz jest pusty (w czwartek nieistotne dane o liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych). W taki wypadku dolar powinien podążać w wyznaczonym w tym tygodniu kierunku, pozostając wrażliwy na impulsy dostarczane od strony innych walut.
Wydarzeniem tygodnia będzie bez wątpienia posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (czw.). Powinno na nim dojść do dalszego poluzowania polityki monetarnej. Tytułowym problemem jest podjęcie takich działań, które przyniosą oczekiwany skutek. Działać EBC musi, gdyż inflacja (co powinny pokazać publikowane również tego dnia nowe projekcje ekonomiczne) zdecydowanie odchyla się od prognoz, spadają również oczekiwania inflacyjne, za to umacnia się euro, co dodatkowo szkodzi gospodarce. Cięcie stopy depozytowej jest raczej przesądzone. Jako że cięcie o 10 pb. jest w pełni w cenach, sam taki ruch rozczaruje rynki i może umocnić euro. ( tak jak to miało miejsce w grudniu) Z kolei cięcie o 20 pb. mocno ograniczy możliwość dalszego działania, co również może zostać źle odebrane. Rozwiązaniem pośrednim może być wyłączenie części środków z większego ujemnego oprocentowania i na to chyba liczy rynek. Dodatkową opcją jest zwiększenie wielkości skupowanych co miesiąc aktywów.