Ropa jest pod umiarkowaną presją. Dobrze ma się za to złoty. We wtorek rynek czeka na wystąpienie prezes Fed Janet Yellen.
Kilka słabszych odczytów z USA w poniedziałek nadało ton sprzedaży USD. Najmocniej rzuciła się w oczy rewizja styczniowych danych o wydatkach Amerykanów (do 0,1 proc. m/m z 0,5 proc.), co przy nikłym wzroście w lutym o 0,1 proc. niedobrze rzutuje na siłę popytu konsumpcyjnego w całym pierwszym kwartale. Przygotowywany przez Fed z Atlanty model wzrostu GDPNow obniżył szacunek PKB na pierwsze trzy miesiące roku z 1,4 proc. do 0,6 proc. Wskaźnik ten potrafi się silnie zmieniać z dnia na dzień (jest rewidowany po ważniejszych odczytach makro), co nie zmienia jednak faktu, że nie jest punktem wyjścia dla przesadnego optymizmu w ocenie sytuacji w gospodarce. To sugeruje, że prezes Yellen w swym popołudniowym wystąpieniu (18:20) nie będzie się skłaniać w jastrzębią stronę, jak to w ubiegłym tygodniu czynili jej koledzy z FOMC, a raczej zostanie przy swym gołębim stanowisku zaprezentowanym na konferencji po marcowym posiedzeniu FOMC. Ponieważ jeszcze przed świętami nastawienie rynku względem USD ulegało nieznacznej poprawie, wystąpienie Yellen niesie ze sobą podwyższone ryzyko rozczarowania i negatywnej reakcji USD. Sygnały ze wskaźników przepływów na koniec miesiąca także sugerują większą presję na sprzedaż dolara.
Na starcie tygodnia gorzej od dolara radzi sobie tylko japoński jen. W ostatnich tygodniach wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na sztuczne zawyżanie wartości jena przez wzmożony popyt na walutę ze strony japońskich korporacji i inwestorów związany z rozliczeniami na zamknięcie roku fiskalnego. Wygląda na to, że efekt ten już wygasa, a USD/JPY nadgania wzrosty, by lepiej odzwierciedlać swoją korelację z poprawą sentymentu rynkowego i odbiciem indeksów giełdowych (Nikkei225, S&P500). Dziś rano nagła zapowiedź konferencji prasowej premiera Japonii Abe (10:20) podsyca spekulację o kolejnej rundzie luzowania fiskalnego, co dokłada presji na jena.
Start handlu w Europie przynosi silniejszy rynek akcji i podbieranie przecenionego USD. Szczególnie na GBP/USD ochoczo wykorzystywane jest podbicie ponad 1,42, ale pozostaje ostrożny ze sprzedażą funta. GBP pozostaje pod silnym wpływem obaw o Brexit i w tym tygodniu ważniejsze od danych mogą być wyniki sondaży badające nastroje po brukselskich zamachach. Sondaże to duża niewiadoma i nie mogę przewidzieć, czy przez zamachy liczba zwolenników Brexitu faktycznie wzrosła. Jeśli nie, 1,44 GBP/USD może się pokazać dość szybko.
Złoty stabilnie zniósł przerwę świąteczną, a spokojny klimat inwestycyjny na rynkach międzynarodowych wspiera konsolidację EUR/PLN. Przewidywane utrzymanie apetytu na ryzyko w nadchodzących dniach oferuje szanse na pełzającą aprecjację złotego bliżej 4,22, ale amplituda zmian z ostatnich dni sugeruje, że to może być naprawdę powolne tempo.