Dolar stracił na wartości, indeksy giełdowe zanotowały solidne wzrosty, podobnie jak większość surowców, ze złotem na czele. Kurs EURUSD wzrósł do 1.13 i niewykluczone, że w najbliższym czasie rósł będzie do kolejnych oporów na 1.1340 i 1.1370. Dziś czekają nas odczyty inflacji HICP z Niemiec (14:00) oraz raportu ADP (14:15) i zmiany zapasów ropy w USA (16:30). Ponadto od godziny 19:00 przemawiał będzie członek Fed Charles Evans.
Ton wypowiedzi i ogólne wnioski z wystąpienia szefowej Fed były w zasadzie takie same jak po jej konferencji prasowej sprzed dwóch tygodni. Tym samym Yellen nie potwierdziła tego co sugerowali jej koledzy z Fed w ubiegłym tygodniu, czyli, że podwyżki stóp możemy oczekiwać nawet na kwietniowym posiedzeniu. Zaznaczyła natomiast, że ostrożność w takich decyzjach jest "szczególnie wskazana" oraz, że Fed wciąż ma "znaczną przestrzeń do stymulacji, jeżeli zajdzie taka potrzeba". Yellen powołała się przede wszystkim na ryzyka zewnętrzne, sugerując, że niepewne perspektywy światowego wzrostu oraz kondycji rynków finansowych mogą mieć negatywny wpływ na amerykańską gospodarkę. Wyraziła również zaniepokojenie niewystarczającą dynamiką inflacji, w tym przede wszystkim niskimi oczekiwaniami inflacyjnymi. Yellen prawdopodobnie zaprezentowała oficjalne stanowisko i konsensus w FOMC, co oznacza, że rynek znów musi zrewidować swoje oczekiwania co do podwyżek stóp w USA, po tym jak w ubiegłym tygodniu trzech członków Fed sugerowało, że zacieśnienia możemy doczekać się już w kwietniu. Mniejsze prawdopodobieństwo rychłych podwyżek to oczywiście zła wiadomość dla dolara, za to pozytywna dla giełd i surowców.
Wczoraj indeks S&P500 sesję zakończył na najwyższym poziomie w tym roku. Obok gołębiego stanowiska Fed, indeksom giełdowym sprzyja poprawa danych z USA. Wczoraj lepiej od oczekiwań wypadł indeks nastrojów Conference Board, w tym co ważne poprawie uległa ocena oczekiwanej sytuacji w gospodarce. Dziś natomiast, jak co miesiąc raport ADP stanowił będzie pewną wskazówkę przed piątkowymi danymi z rynku pracy.
Wcześniej uwaga powinna skupić się na danych o inflacji z Niemiec za marzec, które są bardzo silnie skorelowane z dynamiką inflacji w całym Eurolandzie. Priorytetem ECB jest pobudzenie inflacji, która od wielu miesięcy pozostaje na uporczywie niskich poziomach, i która stanowiła jeden z głównych argumentów za agresywnym luzowaniem ogłoszonym na posiedzeniu sprzed trzech tygodni. Konsensus zakłada zerową dynamikę rok do roku, po tym jak w lutym pojawiła się deflacja na poziomie 0.2%. Jeżeli dane znów rozczarują, podtrzymane zostaną spekulacje o dalszym luzowaniu ECB, a co za tym idzie euro może euro może lekko tracić na wartości.
Szymon Zajkowski CFA, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A