Mimo dobrych nastrojów na rynkach globalnych eurozłoty pozostawał na relatywnie wysokich na tle poprzednich dni poziomach, oscylując przez większość dnia ponad wartością 4,29 (ale poniżej 4,30). To tylko potwierdza, że wybicie nie było chwilowym ruchem, a może zwiastować dalsze zwyżki w perspektywie kolejnych tygodni, kiedy nasilać będzie się niepewność w oczekiwaniu na rewizję ratingu przez Moody's przy ponownej intensyfikacji dyskusji nad polityką fiskalną w Polsce w kolejnych latach.

Powrót słabszego złotego podwyższa też ścieżkę kursu USDPLN, który mimo wciąż wysokich poziomów eurodolara w piątek (blisko 1,14), przez większość dnia wahał się w rejonie 3,77 – znacznie powyżej minimów z początku kwietnia przy 3,70. W kolejnych tygodniach kluczowy dla utrwalenia wzrostowej korekty USDPLN będzie jednak przebieg notowań eurodolara i to, czy para utrwali wybicie czy raczej zobaczymy jej korekcyjny spadek. Choć czynniki fundamentalne (w tym różnica w polityce Fedu i EBC) nadal przemawiają za spadkową ścieżką w średnim terminie, to w krótszej perspektywie wciąż brakuje solidnych argumentów do odwrócenia marcowego odbicia. W efekcie na silniejsze zwyżki USDPLN trzeba będzie jeszcze trochę poczekać i nawet jeśli najbliższe dni przyniosą spadek EURUSD, nie należy oczekiwać zbyt gwałtownego ruchu, przez co szanse na szybki powrót USDPLN na poziomy wyższe niż 3,80–3,85 wydają się niewielkie.