Opublikowane zostały dane nt. inflacji CPI i PPI. W pierwszym przypadku wyniosła ona w marcu 2,3 proc. r/r wobec szacunków 2,4-2,5 proc. r/r, a w ujęciu m/m spadła o 0,4 proc. przy medianie -0,3 proc. Z kolei inflacja PPI wyhamowała spadki z -4,9 proc. r/r do -4,3 proc. r/r (szacowano -4,6 proc. r/r). Wskaźnik CPI liczony bez udziału żywności wyniósł 1,0 proc. r/r, podczas kiedy dynamika cen tego komponentu wyniosła 7,6 proc. r/r wobec 7,3 proc. r/r wcześniej. Bank Światowy podtrzymał prognozę wzrostu gospodarczego dla Chin na poziomie 6,7 proc. ale zaznaczył, że możliwa jest stopniowe spowolnienie wzrostu, gdyż ostatnie dane makro nie wskazują na możliwość zmiany tej tendencji.
Japonia: Ankieta przeprowadzona wśród zarządzających funduszami przez Merrill Lynch pokazała, że inwestorzy mocno zredukowali swoje zaangażowanie w japońskie akcje (w ostatnich miesiącach aż o 5 bln JPY, co jest najgorszym wynikiem od 1998 r.). Były „gołębi" członek Banku Japonii, który w ubiegłym roku odszedł na emeryturę (Shirari) w wywiadzie dla Bloomberga przyznał, że BOJ nie ma zbytniej przestrzeni do dalszego luzowania polityki, a taki ruch nie zatrzyma dalszego umocnienia jena. Z kolei Eisuke Sakakibara (były szef BOJ zwany „Mr.Yen") stwierdził, że USD/JPY może spaść poniżej poziomu 105 w ciągu najbliższych miesięcy, a do końca roku przetestować okolice 100. Nie wykluczył przy tym, że BOJ zdecyduje się na większe poluzowanie polityki (ujemne stopy nie były pomyłką), a interwencja na rynku FX może być przeprowadzona wtedy, kiedy będzie na to szersza akceptacja ze strony innych krajów. Z kolei rzecznik rządu (Suga) przyznał, że grupa G20 powinna zrozumieć sytuację Japonii w kwestii interwencji na rynku (jego zdaniem taki ruch byłby uzasadniony w sytuacji nadmiernej zmienności rynku i typowej jednostronnej spekulacji), a zeszłotygodniowy komentarz premiera Abe dla Wall Street Journal krytyczny wobec tego typu działań został źle zrozumiany. Dodał też, że bank centralny nie ma ograniczeń w swoich działaniach.
Naszym zdaniem: Temat jena powraca – zwróćmy uwagę, że zyskał on (choć nieznacznie) mimo mocnego odbicia cen ropy i próby stabilizowania rynków akcji. To pokazuje, że rację mogą mieć ci oficjele (Shirari, Sakakibara), którzy twierdzą, że ruch ten szybko się nie skończy. Warto zwrócić uwagę na wątek związany z „możliwościami" oficjeli w tym temacie. Wypowiedzi rzecznika rządu (Suga) nie są bynajmniej zapowiedzią, że Japonia przeprowadzi samodzielną interwencję przed majowym szczytem G-20. Bardziej niebezpieczne są słowa byłego członka BOJ (Shirari), który mówi o ograniczonej przestrzeni do dalszego luzowania polityki – w kolejnych miesiącach może to prowadzić do większej destabilizacji rynków finansowych, jeżeli te przestaną ufać bankowi centralnemu. Analiza techniczna USD/JPY w dłuższym terminie pozostaje niezmienna – cel minimum wynikający z szerokiej formacji RGR to rejon 106,80.
Byłoby jednak pewnym błędem nastawiać się na dalszy mocny ruch w górę bez uprzedniej korekty – i to niezależnie od tego, co się „mówi na rynku". Takie wnioski płyną z dziennego układu USD/JPY, a także analizy oczekiwań, które zwiększają prawdopodobieństwo ruchu na stopach ze strony BOJ w końcu kwietnia (nawet, jeżeli w dłuższym okresie ma to być coraz mniej efektywne). Mocny opór to okolice 109,70-110,00.