Naszym zdaniem:
Nowy tydzień nie zaczyna się od kontynuacji zwyżek dolara, a w poniedziałek rano prym dzierżą jen, frank i euro. Jednocześnie gorsze nastroje panują na rynkach akcji, a inwestorzy od kilku dni dostaną nowe argumenty do przemyśleń nt. sytuacji w Chinach (pozytywny efekt będący wynikiem dobrych wyników z gospodarki za marzec już minął, a coraz więcej obaw wiąże się z nadmiernym wzrostem zadłużenia – to teoretycznie może ograniczać chęć PBOC do ewentualnego, dodatkowego luzowania, co przy braku wsparcia ze strony działań rządu, może utrudnić realizację długoterminowego celu jakim jest utrzymywanie tempa wzrostu PKB powyżej 6,50 proc.
Ten tydzień przyniesie istotne informacje z banków centralnych – FED, Banku Japonii i Banku Nowej Zelandii – które mogą pomóc, ale i też mogą rozczarować. W pierwszym przypadku jeszcze kilka dni temu postawiliśmy tezę, że Rezerwa Federalna tylko teoretycznie może być skłonna powtórzyć znane już z marcowego posiedzenia sformułowania. Ostatnie dane makro nie były dobre (pokazał to też piątkowy odczyt indeksu PMI dla przemysłu), ale z wypowiedzi części członków FED wynikało, że byliby oni w stanie poprzeć pomysł podwyżki stóp w czerwcu (o ile dane by się poprawiły). Powstaje, zatem pytanie, czy FED nie będzie próbował w pewien sposób wpłynąć na rynkowe oczekiwania, które zakładają co najwyżej jedną podwyżkę w końcu roku (listopad). Prawdziwą sensacją byłby fakt wsparcia przez któregoś z członków FED, głosującej w marcu za podniesieniem stóp, szefowej FED z Kansas (Esther George). Teoretycznie przyjmując założenie, że ryzyko scenariusza Brexitu (referendum w Wielkiej Brytanii jest 23 czerwca) ostatnio zaczęło maleć, to nie można zupełnie wykluczyć, że rynek zacznie brać pod uwagę scenariusz wcześniejszego ruchu na stopach przez FED w tym roku (wcześniej można było mieć obawy, że Brexit będzie ogromnym obciążeniem i FED brałby to pod uwagę przy swoich decyzjach).
Zerknijmy na wykres koszyka BOSSA USD. Znajdujemy się w ważnym miejscu – w ubiegłym tygodniu druga biała świeca i test mocnego oporu przy 81,20 pkt. Równie ważny poziom to okolice 81,45 pkt. (spadkowej linii trendu rysowanej od styczniowego szczytu), ale jego złamanie nie będzie możliwe bez dodatkowego impulsu – innymi słowy, nie przed sygnałami z FED, jakie pojawią się w środę wieczorem. To co istotne – równie dobrze mogą być one negatywne, dając impuls do cofnięcia się w stronę silnych wsparć przy 79,33-79,50 pkt. Biorąc pod uwagę układ wskaźników (bardziej dziennych, niż tygodniowych) nie byłoby ono jednak sygnałem do nowej fali spadkowej, a jedynie korektą ruchu z ostatnich 2 tygodni.
Wykres tygodniowy BOSSA USD
Pretekstem do realizacji scenariusza „cofnięcia" dolara może być zachowanie się rynku jena po publikacji decyzji Banku Japonii, jaką poznamy w najbliższy czwartek. Wydaje się, że ostatni piątek był swoistym apogeum, jeżeli chodzi o spekulacje związane z tym, co może zrobić BOJ. Faktyczna skala ruchu na stopach może nie być zbyt duża, a bank centralny będzie kontynuował politykę drobnych kroków, cały czas naciskając na rząd premiera Abe, aby to on wykonał główny ruch mający wesprzeć słabnącą gospodarkę. To wpisywałoby się też w oczekiwania, co do majowego szczytu G-7. Pytanie tylko, czy to nie doprowadzi do powrotu silnego jena na rynki, którą to tendencję już obserwowaliśmy, a nie została raczej zakończona.