Wsparciem dla kupujących w ostatnich dniach były przede wszystkim informacje dotyczące znaczącego spadku produkcji ropy w Kanadzie ze względu na rozprzestrzeniające się tam pożary.
O ile Kanada mierzy się obecnie ze stanem klęski żywiołowej, o tyle nie jest ona jedynym krajem, w którym ostatnio nastąpił znaczny spadek produkcji ropy naftowej. Z podobnym problemem zmaga się Libia, jednak tu przyczyną jest sytuacja polityczna. Zresztą nie po raz pierwszy – od czasów arabskiej wiosny z 2011 r. trwają wewnętrzne walki i napięcia polityczne, które przekładają się na trudną sytuację gospodarczą tego kraju. Brak stabilności władz Libii przekłada się na zmniejszone przychody ze sprzedaży ropy naftowej, co ma związek z ciągłym wstrzymywaniem i wznawianiem prac na polach naftowych, częstym zamykaniem portów, przejmowaniem infrastruktury naftowej (pól i ropociągów) przez kolejne grupy wpływu.
Obecnie problemem w Libii jest wstrzymanie eksportu ropy naftowej za sprawą konfliktu dotyczącego praw do sprzedaży tego surowca za granicę i związanego z tym zaniechania załadowania tankowca należącego do firmy Glencore. Mniejszy eksport przekłada się na zagrożenie całkowitym zapełnieniem magazynów ropy naftowej w Libii, co wpływa na ograniczenie produkcji. Niemniej inwestorzy na globalnym rynku ropy naftowej zdążyli się już przyzwyczaić do kłopotów Libii, więc nie reagują oni istotnie na zmiany produkcji i eksportu ropy z tego kraju.