Wydarzeniem dzisiejszego dnia ma być publikacja ratingu wiarygodności kredytowej Polski sporządzona przez agencję Moody's, na ten temat jednak powiedziano w ostatnim czasie już bardzo wiele. Odchodząc więc od spekulacji na temat tego jaka może być decyzja agencji ratingowej, należy skupić się na jej rynkowych konsekwencjach. Generalnie w ostatnich dniach nie widzieliśmy większej presji na osłabienie złotego, co może oznaczać, że brak jest chętnych do bardziej agresywnego zagrania takiego scenariusza i spora część negatywnych informacji, jeżeli takie dziś poznamy, jest już przez rynek wyceniona na obecnych poziomach w przypadku PLN, jednak na pewno czekałby nas spory ruch na rynku obligacji, gdzie rentowności mogłyby znacząco wzrosnąć. Istnieje jednak raczej pole do pozytywnego zaskoczenia, jeżeli np. jedynie obcięta zostałaby jedynie perspektywa ratingu, nie mówiąc już o podtrzymaniu dotychczasowej oceny, co mogłoby wywołać największy ruch na rynku złotego. Decyzja zostanie opublikowana najprawdopodobniej już po zamknięciu europejskich parkietów, więc przyjdzie nam jeszcze na nią zaczekać.

Wczorajsze posiedzenie Banku Anglii nie mało większego wpływu na rynek, gdyż inwestorzy skupiają się głównie na nadchodzącym referendum w sprawie Brexitu i ryzyko z punktu widzenia kupujących funta jest ciągle zbyt duże. Sporym zaskoczeniem okazał się jednak wczoraj dość jastrzębi wydźwięk decyzji, gdyż BoE nie obniżył prognoz inflacji i nie pojawili się wbrew przypuszczeniom członkowie gotowi poprzeć obniżki stóp procentowych. Największym ryzykiem w ocenie Banku Anglii pozostaje obecnie zbliżająca się decyzja na temat dalszej obecności Wielkiej Brytanii w UE.

Już wczoraj podczas sesji w USA zobaczyliśmy zdecydowane umocnienie dolara w stosunku do euro, które kontynuowane jest dziś o poranku po zaskakujących danych o deflacji w Niemczech, którą jak pokazały finalne odczyty okazała się zdecydowanie większa od prognoz, co powoduje, że może wzrosnąć presja na dalsze luzowanie polityki monetarnej przez Europejski Bank Centralny. Wyższe wskazania PKB za I kwartał z niemieckiej gospodarki, które wzrosło o 0.7%, pokazują natomiast, że sytuacja w Strefie Euro wygląda na początku roku zdecydowanie  lepiej niż można było oczekiwać w obliczu spowolnienia na rynkach wschodzących. O godzinie 11 poznamy finalne dane z eurolandu, jednak zdecydowanie istotniejsze będą odczyty o sprzedaży detalicznej w USA, które mogą zdecydować o kierunku na EURUSD na koniec tygodnia. Prognozy zakładają, że zobaczymy solidne odbicie sprzedaży detalicznej w USA po bardzo słabym marcu, chociażby ze względu na dobre wskazania z rynku motoryzacyjnego oraz wzrosty cen paliw. W przyszłym tygodniu napłynie jednak zdecydowanie więcej informacji, które mogą będą powodowały zmienność na rynku dolara. Wczoraj pisaliśmy o sytuacji technicznej na EURUSD i wydaje się, że po przełamaniu linii trendu na 1.1370 otwiera się droga do spadków w okolice 1.1250. Dość zaskakująca na przestrzeni ostatnich dni jest siła amerykańskich giełd w stosunku do tego co widzimy w Europie, szczególnie w świetle spadków EURUSD, wydaje się jednak, że jest to wynik dość pustego kalendarium i relatywnie niewielkiej zmienności na przestrzeni ostatnich dni i sytuacja może się szybko odwrócić, kiedy do gry ponownie wejdą kwestie związane z perspektywą podwyżek stóp procentowych w USA.

Kamil Maliszewski, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A

Wykres 1. EURUSD, interwał D1