Możliwość podwyżki stóp dotychczas sygnalizowało dwóch decydentów Fedu: John Williams i William Dudley. Ich wypowiedzi nie wystarczyły jednak do rozruszania rynkowej apatii. Miesięczne wahania rentowności amerykańskich obligacji wyniosły zaledwie kilkanaście pkt baz. Bez wyraźnego impulsu ze strony szefowej Fedu potencjał do istotnych zmian będzie ograniczony. Przyjmując wycenę kontraktów futures na stopę Fedu za wiarygodny wyznacznik, szanse na wrześniową podwyżkę wynoszą niespełna 30 proc. Prawdopodobieństwo zmian przed końcem roku przekracza 50 proc.

W środę opublikowany został protokół po lipcowym posiedzeniu RPP. Według dokumentu kilku członków rady opowiadało się za obniżką stóp procentowych już w najbliższych kwartałach. Celem dalszego luzowania polityki pieniężnej miałoby być pobudzenie aktywności inwestycyjnej przedsiębiorstw i gospodarstw domowych. Taka argumentacja kontrastuje jednak z ankietami NBP oraz sygnałami płynącymi z samych banków. Wskazują one, że słaby wzrost w obszarze kredytów dla przedsiębiorstw wynika raczej z braku zapotrzebowania na finansowanie, a nie ze zbyt wysokich stóp. Reakcja złotego na minutes była neutralna, a benchmarkowe obligacje dziesięcioletnie utrzymały rentowność w okolicach 2,67 proc.