Miesiąc, który powinien kojarzyć się z tak pozytywnymi tematami, jak m.in. rajd św. Mikołaja czy gra pod efekt stycznia, indeksy WIG i WIG20 rozpoczęły od wyznaczenia nowych 3,5-miesięcznych minimów, mWIG40 znalazł się najniżej od ponad pół roku, a sWIG80 tylko korygował wcześniejsze ośmiomiesięczne spadki. To wszystko wystąpiło w sytuacji, gdy amerykańskie indeksy dopiero co (kolejny raz) wyznaczyły nowe historyczne rekordy, polska gospodarka rozwija się najszybciej od prawie sześciu lat, a inflacja przyspiesza, co nie tylko dobrze świadczy o sile rodzimej konsumpcji, ale też zapowiada wyższe zyski sektora bankowego. To nie jest dobry omen na kolejne tygodnie.
W grudniu globalne rynki akcji powinny żyć kilkoma tematami, które będą rozgrzewać emocje na giełdach do połowy miesiąca, a później wkradnie się już charakterystyczna dla tego okresu świąteczna flauta. Chodzi o wciąż jeszcze niezgrany temat reformy podatkowej w USA, dopiero nabierający rozmachu temat śledztwa w sprawie wpływu Rosji na wyniki ostatnich wyborów prezydenckich w USA, spodziewaną w grudniu podwyżkę stóp procentowych przez Fed, a także zachowanie cen ropy w następstwie niedawnej decyzji OPEC. To wszystko będzie budzić emocje na światowych parkietach, jednocześnie pośrednio wpływając na nastroje w Warszawie.
Utrzymujący się długoterminowy trend wzrostowy na amerykańskich i europejskich indeksach każe zakładać, że w grudniu wszelkie negatywne informacje, jakie mogą trafić na rynek (np. amerykańska polityka), zostaną zignorowane, a indeksy będą kończyć rok blisko rekordów. W tym układzie czas na większą realizację zysków będzie po Nowym Roku. W tym scenariuszu, jakkolwiek obecnie polski rynek akcji jest bardzo słaby, trudno sobie wyobrazić mocniejsze spadki. Stąd też prawdopodobnie zostałaby zachowana dotychczasowa cykliczność i po zeszłotygodniowej fali wyprzedaży w najbliższym czasie inwestorzy ponownie zaczęliby kupować akcje, podciągając przez kilka dni indeksy w górę. Następnie zaś ponownie aktywizowałaby się podaż, która jeszcze przed końcem roku sprowadziłaby indeksy na kilkumiesięczne minima.
W innym scenariuszu, któremu jeszcze przed miesiącem nie dawałem więcej niż 15 proc. szans, a wobec ostatniej słabości GPW jego szanse urosły do blisko 50 proc., każda spadkowa sesja na głównych parkietach będzie wywoływać zdwojoną wyprzedaż w Warszawie, podczas gdy zwyżki nie będą w równie dużym stopniu zachęcać do kupna akcji.