Był to czwarty wzrostowy tydzień z rzędu. Po tak rewelacyjnej serii naturalnie rośnie ryzyko lokalnej korekty, jednak perspektywy dla kruszcu wydają się bardzo dobre. Pozytywny wpływ na notowania może mieć nie tylko słabszy dolar, ale również rozpędzona Wall Street.
Śladem złota podążały w minionym tygodniu również pozostałe metale szlachetne. Srebro zakończyło czwarty wzrostowy tydzień z rzędu i dotarło do 17,2 dolarów za uncję, ponad 1,5 proc. więcej niż w ostatni piątek. Blisko 3 proc. zyskał pallad, a liderem zwyżek okazała się platyna, która wzrosła o 4,4 proc.
Metale szlachetne dostają mocne wsparcie w postaci słabego dolara. Amerykańska waluta zdecydowanie nie jest w formie, czego efektem są ostatnie, trzytygodniowe spadki. Cena spadła niemal do czteromiesięcznych minimów. Kolejny cios nadszedł w piątek, kiedy Departament Pracy opublikował bardzo słabe dane. Liczba nowych zatrudnionych w grudniu wyniosła około 150 tysięcy, znacznie poniżej oczekiwań ekonomistów. Słabsze dane obniżyły oczekiwania wobec kolejnych podwyżek stóp procentowych za oceanem.
Pozytywny wpływ na ceny metali może mieć również Wall Street. Wraz z kolejnymi rekordami inwestorzy coraz częściej dostrzegają w niej rosnące ryzyko głębokiej korekty i wycofują swoje środki. Być może to ostatni bezpieczny moment, żeby wyskoczyć z rozpędzającego się pociągu. Bezpieczna przystań w postaci złota wydaje się jedną z najbardziej interesujących alternatyw. Zwłaszcza w kontekście swojej ceny – podczas gdy akcje są już dwukrotnie droższe niż w 2008 roku, złoto do swoich rekordów ma wciąż kilkaset dolarów.
Dodatkowym źródłem popytu w najbliższych tygodniach może być również rynek bitcoina. Zwyżki w ostatnich tygodniach istotnie zwolniły i część rynku z pewnością zastanawia się, czy nie zmniejszyć zaangażowania w kryptowalucie.