Nasza mała bohaterka próbuje owsianki z trzech miseczek, by się przekonać, że najlepsza jest ta o pośredniej temperaturze. Ani za gorąca, ani za zimna. W sam raz.

Dla rynków akcji kombinacja polityki monetarnej, inflacji i tempa światowego wzrostu gospodarczego tworzyła w ostatnich kwartałach właśnie takie wymarzone środowisko. Od imienia złotowłosej dziewczynki ukuto angielski termin goldilocks economy opisujący idealne warunki hossy. Tworzą je solidny wzrost, którego fundamentami są konsumpcja i silne rynki pracy. Jednocześnie dynamika PKB nie jest na tyle wysoka, by zagrażać powstaniem groźnych nierównowag makroekonomicznych ani wybuchem presji cenowej. Władzom monetarnym pozwala to długo utrzymać bardzo niskie na historycznym tle stopy procentowe i rekordowo rozdęte bilanse. Rezultat to gigantyczna nadwyżka płynności w sektorze finansowym, która skutkuje usypiającą ostrożność niską zmiennością.

Brak zagrożenia inflacją wywołał potężną hossę na rynku obligacji. Bardzo niska dochodowość długu (często nieprzystająca do rzeczywistego ryzyka kredytowego) zaczęła wypychać kapitał w kierunku bardziej i bardziej ryzykownych rynków. W takim środowisku dobrze radzą sobie nie tylko indeksy, ale również metale przemysłowe oraz świat emerging markets. Ciekawym przykładem dowodzącym skali tego zjawiska jest rentowność dziesięcioletnich obligacji USA przez bezprecedensowo długi czas plasująca się poniżej stopy dywidendy spółek tworzących S&P 500. Nic nie trwa jednak wiecznie. Nasza Złotowłosa dojrzewa wraz z hossą i traci dziecięcy urok.

Jako podlotkowi wkraczającemu w okres buntu zmieniają się jej gusta. Z diety usuwa laktozę, co sprawia, że owsianka przestaje smakować tak dobrze jak dotychczas. W rynkowej układance oznacza to wzrost rentowności obligacji i coraz śmielsze głosy, że wzrost stał się na tyle szybki (Euroland) lub na horyzoncie pojawia się w końcu zwiastująca inflację presja płacowa (USA), by wymagało to śmielszej reakcji banków centralnych. Długo lekceważone ryzyka nagle ogniskują na sobie uwagę. Przy skrajnym wykupieniu i ekstremalnie wyśrubowanych wycenach akcje zaczynają jawić się jako nieatrakcyjny element portfeli inwestycyjnych.

Następuje przesilenie: Złotowłosa ucieka z domu – z Wall Street podczas jednej sesji wyparowuje ponad bilion dolarów. Teraz nic już nie będzie takie samo: czeka nas okres schłodzenia na giełdach i znacznie wyższej zmienności. Zagraża to redukcją najbardziej rozbudowanych pozycji spekulacyjnych także na innych rynkach: euro, funta, ropy czy złotego. W mniej sprzyjającym otoczeniu zewnętrznym i przy gołębiej RPP kurs EUR/PLN powinien szybko powrócić ponad 4,20. ¶