Te 40 miesięcy kojarzy się ze standardową długością cyklu Kitchina, więc warto przyjrzeć się sytuacji na rynkach z przeszłości, bo być może pozwoli to wyciągnąć jakieś praktyczne wnioski na temat zachowania cen różnych aktywów w najbliższych tygodniach.
Uderza podobieństwo sytuacji na krajowym rynku akcji wtedy i obecnie. W styczniu 2015 r. WIG20 spadał już czwarty miesiąc i trafił na 16-miesięczne minimum. Obecnie WIG20 też spada już czwarty miesiąc i niewiele mu brakuje do ustanowienia 14-miesięcznego dołka. 40 miesięcy temu WIG20 po ustanowieniu 20 stycznia dołka na poziomie 2242,4 pkt ruszył na północ i do końca kwietnia zyskał ponad 10 proc. Ze względu na utrzymujące się cały czas fatalne nastroje krajowych inwestorów indywidualnych powtórzenie się tego scenariusza wydaje się – z kontrariańskiego punktu widzenia – bardziej prawdopodobne niż wystąpienie znaczących spadków. Układ krótkoterminowych cykli podpowiada następujące daty oczekiwanego dołka: cykl 40-tygodniowy (ostatni dołek 17 sierpnia 2017 r.) – 24 maja, cykl 20-tygodniowy (ostatni dołek 11 grudnia 2017 r.) – 30 kwietnia, cykl 10-tygodniowy (ostatni dołek 4 kwietnia) – 13 czerwca, cykl 5-tygodniowy (ostatni dołek 7 maja) – 11 czerwca. Rozrzut jest duży i w pesymistycznym przypadku uformowanie dołka WIG20 może – z tego punktu widzenia – nastąpić nawet za trzy tygodnie, ale wszystkie ewentualne spadki, które do tego czasu mogą nastąpić, powinny zostać szybko skasowane, gdy wzrostowe fazy wszystkich tych cykli się rozpoczną.
Należy pamiętać, że wzrost cen akcji z okresu styczeń–maj 2015 r. był jedynie korektą (elliottowską falą B) w „nieregularnej" cyklicznej bessie rozpoczętej w poprzednim cyklu we wrześniu 2014 r. Teraz też powinno być podobnie. Wydaje się, że poszukując początku fazy wzrostowej cen akcji warto śledzić zachowanie ceny złota. Wykazywało ono w ostatnim okresie przyzwoitą korelację z WIG20 (oba aktywa traciły w okresie umocnienia dolara rozpoczętym w styczniu), a jego ostatnie zachowanie do złudzenia przypomina to z dwu poprzednich dołków cyklu 20-tygodniowego z lipca i grudnia ub.r.
Od dwóch miesięcy trwa gwałtowne załamanie relatywnej siły rynków wschodzących. Można to wiązać z trwającym równocześnie umocnieniem dolara. Ostatni raz emerging markets tak słabły wobec rynków rozwiniętych w okresie październik–grudzień 2016 r., gdy inwestorzy wliczali w ceny akcji możliwość zwycięstwa Donalda Trumpa (obawiano się jego protekcjonizmu, później okazało się, że osłabienie dolara zwiększyło atrakcyjność EM). Wydaje się, że obecne umocnienie dolara i osłabienie EM będzie bardziej długotrwałe niż 1,5 roku temu, ale można sobie wyobrazić wielotygodniową korektę tego średnioterminowego trendu. ¶