Na koniec sesji w piątek wyniósł ponad 1300 dolarów za uncję. Poprawę nastrojów przyniosła publikacja ostatnich zapisków z posiedzenia Rezerwy Federalnej oraz kolejne odsłony konfliktu handlowego na linii USA vs. reszta świata. Czy to wystarczy, żeby kurs na nowo powrócił powyżej psychologicznego poziomu?
Początek tygodnia nie zapowiadał tak udanego finału. Kurs spadł w poniedziałek poniżej 1285 dolarów za uncję, osiągając najniższy poziom od pięciu miesięcy. Kolejne dni przyniosły jednak odwilż, w czasie której złoto podskoczyło do psychologicznego poziomu 1300 dolarów.
W mieszanych nastrojach zakończyli tydzień posiadacze srebra, którego cena wzrosła o mniej niż pół procent i zakończyła handel na poziomie 16,5 dolara. Półtora procent zyskała platyna i wróciła powyżej 900 dolarów. Podobnie spisywał się kurs palladu, osiągając w piątek pułap 980 dolarów za uncję.
Wsparciem dla notowań złota była publikacja zapisków z ostatniego posiedzenia Fed. Komunikat potwierdził „gołębie" nastawienie banku i akceptację inflacji przekraczającej poziom 2 procent. Pomimo takiego nastawienia banku, inwestorzy nadal spodziewają się trzech podwyżek stóp procentowych do końca tego roku. Notowania kontraktów sugerują, że do pierwszej dojdzie na najbliższym posiedzeniu w czerwcu, z prawdopodobieństwem przekraczającym 90 procent.
Przedstawiciele banku zwrócili uwagę na ryzyko rozszerzenia konfliktu handlowego pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a resztą świata. Kolejnych odsłon byliśmy świadkami również w minionym tygodniu. Donald Trump poinstruował Departament Handlu, żeby rozpoczął analizę warunków importu samochodów – przypomnijmy, że podobna decyzja zapoczątkowała wprowadzenie ceł na import aluminium i stali. Prezydent USA wyraźnie szykuje się do wyprowadzenia kolejnych ciosów w walce o poprawę bilansu handlowego. To zdecydowanie osłabia nastroje wokół rynków akcji, ale faworyzuje inwestycje w najbardziej bezpieczne aktywa.