Echa wojen handlowych nie tylko nie cichną, ale co jakiś czas rozbrzmiewają na nowo. Amerykańska Rezerwa Federalna kontynuuje zaostrzanie polityki monetarnej. Przyparty do muru Europejski Bank Centralny z końcem roku zamknie program skupu aktywów (QE), ale jednocześnie deklaruje, że przez minimum rok nie zmieni stóp procentowych. Koniunktura w strefie euro od pewnego czasu słabnie, podczas gdy Stany Zjednoczone wydają się (w krótkim terminie) korzystać z wojen handlowych.
Rozczarowują też wyniki brytyjskiej gospodarki. Sytuacja polityczna we Włoszech wprawdzie przestała zajmować rynki, ale w każdej chwili obawy te mogą wrócić. Dodatkowo kryzys migracyjny zaczyna wpływać na sytuację polityczną w Niemczech. Dolar pozostaje mocny, co za jakiś czas zacznie mocno doskwierać rynkom wschodzącym, a także ciążyć rynkom surowców. I co ciekawe, na horyzoncie pojawił się spór odnośnie do limitów wydobycia ropy w samej OPEC.
Jak w tym wszystkim odnajdą się giełdy? Jak to na nie wpłynie? Wydaje się, że odpowiedź częściowo już znamy. Przyniosły ją nam ostatnie miesiące. Bo tak naprawdę aktualna sytuacja istotnie nie różni się od tego, co na rynkach można było obserwować w ostatnim czasie. Niewiele też zmieniły się oczekiwania w tym czasie. W dalszym ciągu można zakładać, że relatywnie lepiej będzie się zachowywało Wall Street niż inne światowe giełdy. A stosunkowo najgorzej będą się spisywały giełdy krajów zaliczanych do rynków wschodzących. W tym też parkiet w Warszawie. Pytanie tylko o punkt wyjścia. Czy będą nim dalsze wzrosty i nowe historyczne rekordy na Wall Street? Czy może jednak spadki? To o tyle istotne, że w pierwszym scenariuszu WIG20, który ponownie spadł poniżej 2200 pkt, będzie miał szanse pozostać blisko tej bariery jeszcze przez pewien czas. W drugim natomiast może zejść nawet w okolice 2000 pkt.
Niestety, ten pesymistyczny scenariusz jest obecnie bardziej prawdopodobny. Paliwa do dalszych wzrostów brakuje, a to, które było dotychczas, już się wypaliło. Jednocześnie nie da się w nieskończoność ignorować sygnałów podaży. Pozytywnym impulsem nie będzie za to, startujący w połowie lipca, kolejny sezon wyników na Wall Street. Ten już jest w cenach. Zanosi się więc, że to mogą być trudne wakacje dla inwestorów. Szczególnie dla tych z GPW. Może więc sprzedać akcje i dłużej odpocząć od giełdy?