W poprzedniej fazie podwyżek – tej z okresu czerwiec 2004 – czerwiec 2006 – podobnie wysoki poziom stóp osiągnięty został w grudniu 2004 r. Środowa podwyżka była ósmą z rzędu. W poprzednim cyklu ósma podwyżka o 0,25 pkt proc. miała miejsce w maju 2005 r. (podwyżki wystartowały wtedy z poziomu 1 proc. wobec 0,25 w obecnym cyklu, więc po ówczesnej podwyżce oprocentowanie funduszy federalnych osiągnęło 3 proc.). Jak pamiętamy, w poprzednim cyklu rynki akcji zaczęły się załamywać dopiero począwszy od lipca 2007 r., a więc ponad rok po tym, jak FOMC podniósł stopy po raz 17. (o łącznie 4,25 pkt proc.).
Wszyscy zadają sobie pytanie, jaki poziom stóp wywoła w obecnym cyklu jakąś serię kryzysowych zdarzeń. Jeszcze wcześniej – w cyklu rozdzielającym kolejne recesje w gospodarce USA, cyklu inwestycji w środki trwałe (tzw. cykl Juglara) – kryzys meksykański rozpoczął się we wrześniu 1994 r. już po wzroście stóp o 1,75 pkt proc. w stosunku do porecesyjnego dołka, chociaż zanim w gospodarce USA nastąpiła kolejna recesja (2001), Fed musiał podnieść stopy do 6,5 proc. (czyli łącznie o 3,5 pkt proc. w stosunku do dołka po poprzedniej recesji). Trochę podobnie było w cyklu rozdzielającym podwójną recesję 1980–1982 i recesję z lat 1990/1991. Porecesyjny dołek stóp Fedu osiągnięty został w 1986 roku (5,875 proc.) i już wzrost o niecałe 1,5 pkt proc. wywołał pamiętny korekcyjny krach z października 1987 r. Z drugiej strony do wywołania następnej recesji potrzebny był wzrost stóp aż do ponad 9,8 proc. w 1989 r., czyli o łącznie prawie 4 pkt proc. w stosunku do minimum stóp ustanowionego w 1986 r. po poprzedniej recesji.
Powyższe zestawienie nie daje jakiegoś prostego przepisu na relacje między decyzjami Fedu a zachowaniem gospodarki i rynku akcji. Gdyby jednak próbować z doświadczeń lat 80. i 90. wyciągać jakiś wniosek, to można by spekulować, że już wzrost stóp o 1,5–1,75 proc. z porecesyjnego dołka powinien wywołać jakiś przejściowy wstrząs na rynkach. Być może tegoroczne spadki cen akcji rozpoczęte w styczniu mają właśnie taki charakter. Do wywołania kolejnej gospodarczej recesji w USA i związanej z taką recesją regularnej bessy potrzeba było natomiast w trzech ostatnich cyklach wzrostu stóp o kolejno 3,5, prawie 4 proc. i 4,25 proc. W obecnych realiach stóp startujących z 0,25 proc. dawałoby to przedział 3,75–4,5 proc. jako dopiero ten, który ostatecznie złamie kręgosłup gospodarki USA i wywoła bessę niebędącą jedynie – choćby bolesną – korektą. Do jego osiągnięcia potrzebne byłoby sześć–dziewięć kolejnych takich jak środowa podwyżek. ¶