Inwestorzy to też ludzie, więc ich zwyczaje są podobne. Na rynkach zaczyna się powoli budować motyw makro, który pozwoli zapomnieć o problemach z ostatnich tygodni.

Powoli zostawiamy swojemu losowi Turcję, której problemy mają źródło w jej liderze, a nie są jaskółką zwiastującą systemowe zagrożenia dla całego świata rynków wschodzących. Wymiana ciosów na linii USA–Chiny weszła na nowy poziom po tym, jak Waszyngton i Pekin wymieniły się kolejnymi listami towarów objętych cłami. Szoku nie było, gdyż Pekin szybko zaczął przeciwdziałać skutkom ceł i szykuje pakiet fiskalny. Centralnie planowana gospodarka pokazała swoje zalety – kiedy chcesz, aby PKB rosło, po prostu doprowadzasz do wzrostu PKB. Choć wciąż daleko do końca sporu i sprawy mogą jeszcze raz przybrać zły obrót, to jednak z perspektywy rynku, póki efekty uboczne dla globalnego wzrostu są neutralizowane, obawy można odłożyć na bok.

Potwierdzeniem tego, by nie panikować na zapas, stało się stanowisko czołowych banków centralnych. Fed pozostaje na wyznaczonej ścieżce zacieśniania monetarnego i po podwyżce w tym tygodniu planuje jeszcze jedną do końca roku i cztery kolejne do końca cyklu, nie wykluczając sprowadzenia stóp powyżej poziomu stopy równowagi długoterminowej. Póki gospodarka USA rozwija się prężnie, a hossa na rynku akcji nie jest zagrożona, Fed robi swoje. Podobnie prezes EBC Draghi wyraził ostatnio przekonanie, że ożywienie w strefie euro przyspieszy, a inflacja odbije. Optymizm Włocha wybija się szczególnie na tle niepokojących sygnałów z jego ojczystego kraju, gdzie populistyczny rząd planuje zwiększenie deficytu budżetowego. A jednak EBC zachowuje spokój i nie widzi w temacie żadnego czynnika ryzyka dla swoich prognoz. Wątpię, aby EBC odważył się zakłamywać rzeczywistość w tak newralgicznym momencie wygaszania QE i przygotowywania gruntu pod podwyżkę stóp procentowych (nawet jeśli nastąpi to dopiero pod koniec 2019 r.).

Po burzliwym lecie doszliśmy do stanu, gdzie w wycenie aktywów jest dużo nieuzasadnionej premii za ryzyko z powodów, które są neutralne z punktu widzenia globalnej polityki pieniężnej. Gospodarka światowa nie wykazuje oznak ostrego hamowania, inflacja przyspiesza i banki centralne na to odpowiedzą. Zależność między perspektywami rynku stopy procentowej a walutami ponownie zyska na znaczeniu. Dolar pozostanie mocny, ale zaczną go gonić EUR, SEK i NOK. Słaby okres czeka bezpieczne JPY i CHF. ¶