W efekcie od minimów z drugiej połowy grudnia do zamknięcia ostatniej piątkowej sesji Dow Jones wzrósł o 10,5 proc., S&P 500 o 10,6 proc., a technologiczny Nasdaq Composite aż o 12,6 proc. To aż nadto dużo, żeby teraz obawiać się równie dużej realizacji zysków. Szczególnie że zgodnie z analizą techniczną ten rajd w górę z przełomu roku był korektą w bessie, a powrót do spadków jest teraz scenariuszem preferowanym.

Powrót gorszych nastrojów jest prawdopodobny również z kilku innych powodów. Przede wszystkim paliwo do wzrostu związane z nadziejami na przystopowanie podwyżek stóp przez Fed i przyszłe porozumienie handlowe pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami chwilowo się wypaliło. Jednocześnie działa hamulec w postaci nie tylko przedłużającego się, ale również bez widoków na szybkie zakończenie, shutdownu.

Humory inwestorom psują też, płynące już całymi seriami, bardzo słabe dane z Chin. Grudniowe załamanie eksportu i importu pokazuje, że tamtejsza gospodarka doświadcza czegoś więcej niż zadyszki, a wcześniejsze decyzje o obniżce stopy rezerwy obowiązkowej przez Ludowy Bank Chin są tylko pudrowaniem problemów.

Zresztą problemy mnożą się nie tylko w Chinach, ale również w Europie. Główne gospodarki mocno hamują. Zwłaszcza Niemcy, które najprawdopodobniej doświadczyły w ostatnich dwóch kwartałach „technicznej recesji". Dodatkowym źródłem niepewności jest wciąż jeszcze nierozstrzygnięta kwestia brexitu.

Czy zatem mając to wszystko na uwadze, trzeba się teraz przygotować na Wall Street (i innych giełdach) na zjazd w dół i ewentualny retest grudniowych dołków? Niekoniecznie. Jest cień szansy, że wszystkie te problemy, wszystkie te podażowe sygnały, przysłoni właśnie startujący w USA sezon publikacji wyników finansowych za IV kwartał 2018. W poniedziałek zainaugurował go Citigroup. We wtorek dołączą do niego JPMorgan i Wells Fargo, a w kolejnych dniach następne spółki, absorbując przez najbliższe dwa tygodnie uwagę inwestorów. Rynek nie ma zbyt wysokich oczekiwań. Zdaje sobie sprawę, że dynamika zysków zauważalnie obniżyła się w stosunku do tej z III kwartału ub.r. I to paradoksalnie może uratować amerykański rynek akcji przed nawrotem silnych spadków. ¶