Od bożonarodzeniowego dołka ceny akcji na głównych rynkach wzrosły o ok. 20 proc., a w tym czasie Fed odpuścił podwyżki stóp i zapowiedział zakończenie we wrześniu operacji redukcji wielkości swego portfela obligacji, termin brexitu został przesunięty przynajmniej na koniec października, różne wypowiedzi sugerowały, że porozumienie handlowe pomiędzy USA a Chinami jest na dobrej drodze, a niektóre najbardziej wyprzedzające koniunkturę gospodarczą wskaźniki, zakręcając w górę, zasugerowały możliwość zakończenia fazy spowolnienia gospodarczego w okolicach połowy tego roku.
Twarde dane makroekonomiczne z niektórych krajów na razie nie potwierdzają optymizmu rynku, ale to typowe zjawisko – zachowanie rynków akcji wyprzedza gospodarkę o średnio pięć, sześć miesięcy. Przykładowo wartość nowych zamówień w niemieckim przemyśle spadła spadła w lutym do najniższego poziomu od stycznia 2017 r. W okresie minionych 30 lat takie 25-miesięczne minimum wartości nowych zamówień w niemieckim przemyśle pojawiało się wcześniej trzykrotnie (we wrześniu 2012 r., od września 2008 r. oraz od maja 1992 r.), zawsze sygnalizując recesję w gospodarce Niemiec. Dwumiesięczna zmiana wartości nowych zamówień osiągnęła w lutym poziom -6,2 proc. Od 1990 r. tak silny spadek pojawił się tylko w trakcie wielkiej recesji pomiędzy październikiem 2008 r. a lutym 2009 r. W ówczesnym cyklu WIG otrząsnął się z szoku, wychodząc na swoje roczne maksimum, dopiero w październiku 2009 r., a więc w rok po pojawieniu się podobnego do tego z lutego br. załamania wielkości nowych zamówień w przemyśle naszego największego partnera handlowego. W obecnym cyklu takie roczne maksimum WIG pojawiło się już dwa miesiące później (w ubiegłym tygodniu). Można spekulować, że za ten „przedwczesny" optymizm rynki akcji będą musiały zapłacić znaczącą korektą w drugiej połowie roku.
W poprzedni piątek poznaliśmy wysokość stopy bezrobocia w USA w marcu. Pozostała na takim samym poziomie jak miesiąc wcześniej (3,8 proc.). Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że marzec był już czwartym z kolei miesiącem, w którym wysokość stopy bezrobocia w USA pozostawała powyżej poziomu rocznego minimum (3,7 proc. w wrześniu i listopadzie ub.r.), co nie zdarzyło się od 2010 r. Co więcej, dwa ostatnie tego typu sygnały – pierwszy w danym cyklu przypadek pozostawania wysokości stopy bezrobocia w USA przez cztery kolejne miesiące powyżej poziomu jej rocznego minimum – które pojawiały się we wrześniu 2007 r. oraz sierpniu 2000 r., poprawnie ostrzegały przed zbliżaniem się recesji, której początek był wtedy odległy o – odpowiednio – dwa i siedem miesięcy. Nie można jednak uznać tego sygnału za wiarygodne ostrzeżenie przed recesją w gospodarce USA – w latach 80. i 90. czterokrotnie pojawiał się w trakcie ożywienia, generując fałszywe alarmy. Sygnałem, który w okresie minionych 50 lat ze 100-proc. poprawnością ostrzegał przed początkiem recesji (ze średnio trzymiesięcznym wyprzedzeniem), było wyjście wysokości stopy bezrobocia w USA powyżej poziomu jej 23-miesięcznej średniej. Obecnie wartość tej średniej wynosi 4 proc., a więc jest ciągle wyraźnie wyższa niż wartość stopy bezrobocia (3,8 proc.). Najniższa ostatnio od 1994 r. wartość National Financial Conditions Index, publikowanego przez chicagowski Fed, sugeruje, że sytuacja finansowa nadal sprzyja koniunkturze gospodarczej w USA i ostrzeżenie przed zbliżającą się recesją generowane przez inwersję krzywej rentowności tym razem może być przedwczesne. ¶