Patrząc na wyniki wyborów, może się wydawać, że były one „lepsze" (w rozumieniu rynkowym), niż przewidywały sondaże. Drugie z rzędu zwycięstwo Zjednoczenia Narodowego we Francji jest oczywiście ciosem w prezydenta Macrona, ale raczej nie można go nazwać nieoczekiwanym, zwłaszcza że skala porażki jest niewielka. Partie alternatywnej prawicy w większości pozostałych państw wypadły słabiej od oczekiwań, czego dobrym przykładem jest Polska. Szumnie ogłaszane zwycięstwo Partii Brexitu w Wielkiej Brytanii również nie jest zaskoczeniem, niespodzianką są raczej wyniki Liberalnych Demokratów i Zielonych, które sugerują, że liczba głosów za pozostaniem w Unii jest porównywalna.

To dlatego pierwszą poważną zmianą na brytyjskiej scenie politycznej w tym tygodniu jest silna deklaracja Jeremy'ego Corbyna, że to obywatele zadecydują w drugim referendum o przyjęciu jakiejkolwiek umowy z UE. Brak jasności w tej sprawie był zapewne główną przyczyną, dla której laburzyści są obok Partii Konserwatywnej największym przegranym wyborów na Wyspach. Oczywiście w drugą stronę zapewne pójdzie nowy rząd torysów, ale przeforsowanie twardego brexitu jako najlepszego rozwiązania będzie wymagało zwalczenia silnej opozycji wewnątrzpartyjnej. Determinacja faworyta do objęcia stanowiska premiera, Borisa Johnsona, by pójść w tę stronę, jest co najmniej wątpliwa, szczególnie po tym, gdy w trzecim głosowaniu w Izbie Gmin poparł on premier May.

Odejście Angeli Merkel, które miało wywołać chaos w polityce europejskiej, nagle wydaje się znacznie mniej pewne po serii wpadek Annegret Kramp-Karrenbauer, wybranej przez nią na następczynię, a zaskoczeniem w Niemczech nie okazało się poparcie dla AfD, ale dla Zielonych.

Wtorkowa sesja w Europie została zepsuta przez obawy o dalszy rozwój sytuacji we Włoszech, gdzie druzgocące zwycięstwo wynikiem 34,3 proc. osiągnęła Liga Mattea Salviniego. O ile w krótkim terminie jest to traktowane jako źródło niepokoju w wyniku zapowiedzi walki z Komisją w sprawie deficytu budżetowego, o tyle nie można zapominać, że główną ofiarą Ligi w wyborach był jej do niedawna większy koalicjant, Ruch Pięciu Gwiazd. Podczas gdy partia Salviniego podwoiła swój elektorat, Luigi di Maio i Giuseppe Conte będą musieli odpowiedzieć za spadek wyniku z 32,3 proc. do 17,1 proc. Trwałość obecnego rządu staje tym samym pod znakiem zapytania i także na Półwyspie Apenińskim możemy niebawem zobaczyć poważne zmiany. ¶