Koniec maja to również koniec święta inwestorów fundamentalnych, który związany jest z końcem publikacji raportów za I kwartał 2019 r. Koniec nieco smutny, ponieważ pod koniec okresu publikacji raporty okresowe często przekazują spółki postrzegane jako przysłowiowych maruderów, którzy albo chcą w tłumie ukryć słabe wyniki, albo są tak zorganizowani, że potrzebują blisko dwa miesiące na podzielenie się z inwestorami wynikami finansowymi. Warto dodać, że np. Alcoa 17 dni po zakończeniu I półrocza zamierza opublikować raport za I półrocze br., więc w porównaniu do 60 dni potrzebnych niektórym spółkom na publikację raportu za I kwartał to sporo.

Faktem jest, że zakończenie publikacji wyników przypadło ona okres słabości krajowego rynku kapitałowego, w szczególności WIG20, który od początku 2019 r. ma ujemną stopę zwrotu. Słabość krajowych blue chipów jest z dużym prawdopodobieństwem efektem rebalancingu w indeksie rynków wschodzących. Otóż efektywnie od 29 maja, czyli praktycznie od fixingu z 28 maja, skład MSCI EM zostaje powiększony o spółki z Arabii Saudyjskiej, Argentyny, natomiast udział spółek chińskich typu A zostaje zwiększony z 5 do 10 proc. Te zmiany oznaczają, że jeżeli rośnie udział jednych państw, to pozostałych zazwyczaj spada, w związku z czym inwestorzy zagraniczni albo mają kolejny argument za sprzedażą akcji, albo nowe napływy będą kierować w większym stopniu na nowe rynki. Ponieważ inwestorzy mieli blisko 6 miesięcy na przygotowanie się, to ostatecznie z dużej chmury spadł mały deszcz i zdaje się, że rynek nadmiernie zdyskontował powyższy czynnik ryzyka. Podobna sytuacja miała miejsce na sWIG80 w 2018 r., gdy bessa płynnościowa przeceniła maluchy o 27 proc. w rok, w wyniku czego z czerwonej latarni stały się zdecydowanym liderem wzrostów od początku 2019 r.

Rozmawiając z inwestorami na polskim Wall Street, trudno mi było znaleźć optymistę, co kontrariańsko zdaje się być sprzyjającym symptomem w dłuższym terminie. Ponadto wg P/BV aż 98 proc. sesji dla mWIG40 miało wyższą wartość ceny do wartości księgowej niż aktualnie, natomiast w przypadku sWIG80 jest to odpowiednio 92 proc. Dwóch czynników może brakować do trwalszych wzrostów. Po pierwsze paniki, która oczyści rynek z podaży. Po drugie wymagana jest poprawa globalnego sentymentu do rynków wschodzących, który może być efektem np. porozumienia czy odwilży na linii USA–Chny. Wydaje mi się, że małe spółki mają okres oczyszczenia za sobą i zaskakująco zmierzają na północ, natomiast w przypadku dużych i średnich firm trwa bolesny proces wyciskania długich pozycji, który jest zazwyczaj ostatnim akordem przed zapomnianym słowem na H. ¶