Nie jest tajemnicą, że pomiędzy partiami od początku występowały duże różnice, a koalicja była traktowana w kategoriach mniejszego zła. Niemniej jednak w ostatnich dniach napięcia zaczęły wyraźnie uwidaczniać się na fali prowadzonej przez obie partie kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. W ich obliczu w mediach coraz częściej pojawiają się spekulacje, jakoby przedwczesne wybory we Włoszech były scenariuszem wysoce prawdopodobnym. Coraz bardziej rośnie poparcie dla prawicowej Ligi M. Salviniego. Gotowość zagłosowania na nią wyraża ponad 35 proc. obywateli (przed rokiem w wyborach Liga uzyskała wynik niemal o połowę niższy). Odwrotna tendencja następuje natomiast w przypadku Ruchu 5 Gwiazd, na który obecnie zagłosowałoby ok. 20 proc. mieszkańców Włoch (w wyborach partia przekroczyła próg 30 proc. głosów).

Nie dziwi zatem postawa wicepremiera Salviniego, który w ubiegłym tygodniu otwarcie przyznał, że jest zwolennikiem przekroczenia 3-proc. progu deficytu budżetowego, wyrażając przy tym teorię, jakoby mocne cięcie podatków było jedyną drogą do pobudzenia wzrostu gospodarczego i redukcji długu publicznego. Pomysł ten nie zdobył jednak uznania wicepremiera Di Maio, który zadeklarował brak poparcia dla dalszego naciągania limitów budżetowych.

Przypomnijmy, że w ostatecznym planie budżetowym na 2019 r. premier Conte zakładał deficyt na poziomie 2,4 proc. PKB. Nie obyło się bez sprzeciwu Komisji Europejskiej, krytykującej wówczas plany luzowania polityki fiskalnej przez nowo utworzoną koalicję, która swój byt zawdzięczała kosztownym obietnicom wyborczym. Szczęście jednak uśmiechnęło się do wicepremierów Salviniego i Di Maio w postaci protestu „żółtych kamizelek" we Francji. Bunt społeczny nad Sekwaną zmusił do „kupna poparcia" również francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona – przez zwiększenie wydatków społecznych deficyt we Francji przekroczy najpewniej w 2019 r. krytyczny próg 3 proc. PKB. Okoliczności te sprawiły, że „oficjalny" projekt włoskiego deficytu na poziomie 2,4 proc. PKB przestał być problemem dla Komisji Europejskiej.

Od marca rentowności włoskich 10-latek wzrosły z 2,40 do 2,70 proc. Wprawdzie do ubiegłorocznych szczytów, w okolicach 3,6 proc., jest jeszcze daleko, niemniej dalszy brak porozumienia między koalicjantami może prędko przywrócić „trójkę" z przodu. ¶