Pozornie niezbyt przełomowa wiadomość, że większość FOMC widzi dwie podwyżki stóp w 2023 r., wywołała po ostatnim posiedzeniu chwilowy przestrach, a na rynku długu i walutowym silne dostosowanie. Giełda w Nowym Jorku otrząsnęła się z obaw szybko i osiąga kolejne szczyty, nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że pozorny spokój może zostać gwałtownie przerwany. Pierwszym testem będą dla niego piątkowe dane z rynku pracy za czerwiec, które pokażą, czy wygasanie części stanowych zasiłków covidowych nie wywołało przypadkiem przyspieszenia w powrocie niskopłatnych pracowników do pracy. Jeżeli tak by się stało, począwszy od września, gdy wygasną główne świadczenia, ścieżka zatrudnienia mogłaby poważnie przyspieszyć. Oznaczałoby to, że podtrzymywanie QE przy wysokiej dynamice PKB traci sens, a szczególnie gdyby inflacja pozostawała wysoka, zaczynałoby nosić znamiona polityki procyklicznej. Rewizja stanowiska Fedu mogłaby natomiast wywołać poważną korektę. Może się jednak zdarzyć tak, że coraz lepiej rozprzestrzeniający się wariant Delta ogarnie cały świat, w tym Stany Zjednoczone. W ciągu ostatnich dwóch tygodni dotychczasowy scenariusz bazowy dla covidu, który można było zatytułować „spokój do późnej jesieni", staje pod coraz większym znakiem zapytania. W Portugalii ruch turystyczny zamiera już teraz, w ciągu kilku tygodni może być on znacznie utrudniony w całej Europie, a sytuacja w Azji jest poważniejsza, szczególnie że odsetek populacji zaszczepionej działającymi szczepionkami (preparat Sinovac nie spełnia tej definicji) jest znacznie niższy. Pogarszające się otoczenie zewnętrzne, rewizje prognoz wzrostu w dół, dalsze zagrożenia dla łańcuchów dostaw – to byłyby poważne argumenty dla FOMC za utrzymaniem stopy na gazie. W obu tych negatywnych scenariuszach nie możemy się oprzeć wrażeniu, że rynek amerykański jest naturalnym miejscem, by szukać ekspozycji na akcje. W ciągu ostatniej dekady wielokrotnie udowodnił, że lepiej niż inne znosi perspektywę podwyżek stóp procentowych, którym zazwyczaj towarzyszy aprecjacja dolara. W ubiegłym roku nie pozostawił wątpliwości na temat swojej odporności na pandemię. W ewentualnej nowej odsłonie w II półroczu dysproporcja mogłaby być jeszcze silniejsza, bo kolejne fale covidu prawdopodobnie uderzą w Stany Zjednoczone słabiej niż ta z okresu listopad–styczeń. ¶