W I kwartale ceny luksusowych nieruchomości w 46 miastach świata zmalały rok do roku średnio o 0,4 proc. Na pierwszy rzut oka to niewiele, jednak jest to pierwszy spadek od 2009 r., czyli od czasów kryzysu finansowego – wynika z raportu „Prime Global Cities Index” firmy doradczej Knight Frank.

Ceny spadły w 16 miastach, ale na tyle, by pociągnąć w dół cały indeks. To efekt wysokiej inflacji oraz zaostrzania polityki pieniężnej.

Sytuacja na poszczególnych rynkach była mocno zróżnicowana. Nieruchomości premium w Dubaju podrożały rok do roku o 44 proc., a w Miami – o 11 proc. Na kolejnych miejscach znalazły się Zurych (9,4 proc.), Berlin (5,7 proc.) i Singapur (5,5 proc.). „Promocja” objęła za to Nową Zelandię: ceny w Wellington spadły o 27 proc., a w Auckland – o 17 proc.

Zdaniem ekspertów w kolejnych kwartałach rynek mieszkaniowy, także segment luksusowy, będzie się borykać z presją na ceny. Nie będzie to jednak tak znacząca korekta, jak w 2009 r., kiedy ceny skurczyły się o średnio 8,2 proc. Widać poprawę: o ile pod koniec 2022 r. w 46 proc. miast zanotowano spadek cen kwartał do kwartału, o tyle w I kwartale tego roku odsetek wyniósł 28 proc.