Jakie cele zrealizowaliście z poprzedniej emisji akcji?
Zrealizowaliśmy już właściwie wszystkie cele, które postawiliśmy sobie dwa lata temu. Wykonaliśmy przede wszystkim dwa eksperymenty medyczne w zewnętrznym laboratorium. Było to jedno z ryzyk, na które wskazywali inwestorzy podczas naszej pierwszej publicznej emisji akcji. Te eksperymenty zakończyły się zgodnie z naszymi oczekiwaniami, a wyniki pozwoliły na kontynuację badań. Rozwinęliśmy osiem kolejnym prototypów testów, co daje łącznie dziesięć. Tempo prac przebiega zgodnie z założeniami. Stworzyliśmy też m.in. laboratorium badawczo-rozwojowe, które dziś pozwala nam na efektywne przeprowadzenie prac. Innym ważnym wydarzeniem było podpisanie umowy z firmą Clairfield, która będzie nam pomagać komercjalizować nasze rozwiązania. W styczniu tego roku spółka zatwierdziła też politykę dywidendową.
Z trwającej oferty akcji spółka chce pozyskać ponad 43 mln zł brutto (kapitał wzrośnie o 26 proc.). Na co pójdą tym razem pieniądze?
Głównym celem jest dokończenie badań nad testem na raka trzustki, na co zamierzamy wydać 31 mln zł. Mamy drugi projekt, który tak naprawdę dotyczy wszystkim nowotworów, na który w najbliższych dwóch latach chcemy wydać 6 mln zł. Do tego wydatki związane z ochroną własności intelektualnej, co jest bardzo ważnym aspektem rozwoju, które w najbliższych latach sięgną około 4 mln zł. I oczywiście są koszty związane z ogólną działalnością firmy.
Czy to będzie ostatnia emisja akcji przed komercjalizacją projektu?
Takie jest założenie, choć oczywiście sytuacja jest dynamiczna. Wydaje się możliwie przeprowadzenie komercjalizacji do momentu uzyskania certyfikacji. Nasz plan zakłada, że gdy uzyskamy certyfikację za dwa i pół roku, pozyskamy środki do dalszego rozwoju. Przypomnę jednak, że publiczna emisja akcji to nie jest jedyne źródło finansowania naszego projektu. Zamierzamy już 9 maja złożyć dosyć duży grant do PARP, który jak wiadomo ma duże środki do rozdysponowania.