W 2021 r. sprzedaż krajowego rynku aptecznego wyniesie 39,3 mld zł, czyli będzie o 4,2 proc. wyższa rok do roku – prognozuje firma analityczna PEX PharmaSequence. W lipcu sprzedaż wyniosła prawie 3,3 mld zł i była o 11 proc. wyższa niż w analogicznym okresie 2020 r. Obrót statystycznej apteki poszedł w górę o 13,6 proc., do 246,5 tys. zł.
Szanse i wyzwania
– 2021 będzie rokiem zwyżek na rynku aptecznym. Potrzeby pacjentów są olbrzymie, a barierą wydaje się tylko podaż usług medycznych. Już w połowie sierpnia wzrost wartościowy rynku, rok do roku, wyniósł 3 proc. To, co martwi, to słabe wyniki w ilości sprzedanych opakowań – komentuje dr Jarosław Frąckowiak, prezes PEX PharmaSequence. Dodaje, że nadal sprzedaje się mniej niż w zeszłym roku (o ponad 2 proc.) i przedpandemicznym 2019 (ponad 4 proc. mniej). Tymczasem, aby spłacać dług zdrowotny spowodowany przez Covid-19, sprzedaż ilościowa – jako wskaźnik „podaży leczenia" – musiałaby rosnąć dwucyfrowo.
– Dotychczasowe dane świadczą o tym, że na rynku wraca sezonowość. Sprzedaż leków na alergię i stosowanych w przeziębieniach/infekcjach jest na poziomie roku 2019. Jeżeli nie będzie lockdownów, to czeka nas zapewne jesień i zima grypowo-przeziębieniowo-infekcyjna – uważa prezes PEX PharmaSequence. Potwierdza prognozy dotyczące ponad 4-proc. wzrostu rynku aptecznego w całym 2021 r., ale zwraca uwagę, że marżowość nadal spada. Bez zmian zasad naliczania marż leków refundowanych trudno będzie o zmianę tego trendu. Dyskusje trwają (jest projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej).
Systematycznie spada też liczba aptek. W lipcu (łącznie z punktami aptecznymi) było ich w Polsce 13 253. To o 300 mniej niż 12 miesięcy temu. W ostatnim czasie liczba aptek zmniejszyła się mocniej niż w kilku wcześniejszych miesiącach.
– W tym i przyszłym roku rynek zdrowia będzie w dużej mierze zależał od zmian w legislacji. Do tej pory brak precyzyjnych symulacji oddziaływania projektowanych zmian na pacjentów i rynek. Nie owocują jeszcze, jak powinny, dobre pomysły, takie jak program Profilaktyka 40+ i uwolnienie limitów do lekarzy specjalistów. Oby te i inne programy zaczęły jak najszybciej działać. Im dłużej będziemy odrabiać zaległości w leczeniu, tym większy będzie problem, z którym się mierzymy – podsumowuje Frąckowiak.