Jak poinformował GUS, ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku wzrosły w lipcu 2021 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku o 5 proc. Żywność i napoje bezalkoholowe podrożały o 3,1 proc., nośniki energii o 5,3 proc., a paliwa o 3 proc. Jak pisaliśmy, paliwa pozostały głównym motorem inflacji w Polsce, podwyższając lipcową inflację o ok. 0,15 pkt proc. w stosunku do czerwca. Nośniki energii dodały około 0,1 pkt proc. Ogromny wpływ ma też drożejąca żywność.
Inflacja zostanie na dłużej
Wyższa niż na początku roku dynamika cen dóbr konsumpcyjnych wynikała w przeważającej mierze ze wzrostu cen paliw do prywatnych środków transportu na skutek rosnących cen ropy naftowej na rynkach światowych i silnego efektu bazy związanego z ich spadkiem w II kwartale 2020 r., tj. po wybuchu pandemii Covid-19. Istotny dodatni wkład do inflacji CPI miały też w dalszym ciągu ceny administrowane (w tym energii elektrycznej oraz opłaty za wywóz nieczystości), a począwszy od kwietnia br. również ceny żywności, tj. czynniki, które – podobnie jak wzrost cen surowców – są niezależne od krajowej polityki pieniężnej – podkreśla NBP w swoim raporcie o inflacji. To przekonanie umacnia fakt, że inflacja bazowa – po wyłączeniu cen energii i żywności – była w lipcu najprawdopodobniej podobna do czerwcowej – 3,5 proc.
Zdaniem ekonomistów do 5-procentowego wzrostu cen powinniśmy się przyzwyczaić do końca roku – żywność nie powiedziała ostatniego słowa (zbiory będą niższe, choroby ptactwa i świń wpłyną na ceny mięsa), a do tego podrożeje gaz.
Stopy bez zmian
To wszystko oznacza dla malejącej liczby posiadaczy depozytów bankowych, że ich pieniądze nadal będą przynosić straty. RPP podniesie stopy nie wcześniej niż w przyszłym roku, ale nawet wtedy banki nie będą skłonne do podnoszenia oprocentowań. Ich wyniki odsetkowe są bowiem pod presją niskich oficjalnych stóp procentowych. I choć w czerwcu NBP odnotował wzrost średniego oprocentowania niektórych depozytów, to były to ruchy minimalne. W przypadku lokat do miesiąca włącznie był to wzrost z 0,11 do 0,12 proc. Lokaty powyżej miesiąca do trzech miesięcy włącznie podrożały z 0,27 do 0,29 proc. Dzięki temu średnie oprocentowanie wszystkich lokat wzrosło z 0,21 do 0,22 proc. I to mimo sporego spadku średniego oprocentowania lokat powyżej roku – z 0,14 do 0,09 proc. Tymczasem w czerwcu podrożały średnie ceny kredytów we wszystkich terminach – poza tymi ze stopą zmienną i stałą do trzech miesięcy włącznie. Ale tu korekta była minimalna – z 7,11 do 7,1 proc.