Mniej więcej co cztery lata ma miejsce halving bitcoina, czyli spadek wydobycia o połowę. Twórcy wprowadzili ten mechanizm, aby trudność wydobycia rosła, co jest analogiczne do złota, którego nowe zasoby są coraz trudniej dostępne. Może właśnie dlatego przyjęło się określać bitcoina cyfrowym złotem. Kolejny halving przypada 20 kwietnia, wtedy dzienne wydobycie tej kryptowaluty spadnie do 450 sztuk dziennie. Niewątpliwie jest to pozytywne dla bilansu popytu i podaży i teoretycznie powinno wywołać wzrost ceny, analogicznie do wcześniejszych halvingów. Notowania bitcoina z ostatnich tygodni wskazują na wyczekiwanie tego wydarzenia przez uczestników rynku, co widać po spadku zmienności. Cena konsoliduje się w przedziale 64 000–73 000 dolarów. Historyczny rekord ceny to 73 700 dolarów, więc jesteśmy nieznacznie niżej. Warto też zwrócić uwagę na wykres dominacji BTC do reszty kryptowalut, który rośnie w ostatnich tygodniach i kolejny raz zbliża się do 55 proc. Świadczy to o tym, że największa kryptowaluta zachowuje się znacznie lepiej od zdecydowanej większości altcoinów. Rynkowy sentyment jest daleki do przegrzania, ponieważ gdy panuje optymizm, to właśnie altcoiny zyskują znacznie więcej od bitcoina. W sytuacji pozytywnego przyjęcia halvingu przez inwestorów jest sporo miejsca do wzrostów. Wciąż patrzę pozytywnie na rynek kryptowalut i liczę na znacznie wyższe poziomy cenowe jeszcze w tym roku.