Przyszłość wirtualnych walut rysuje się w czarnych barwach?

Amerykański regulator podejmuje poważne kroki wymierzone w stablecoiny. Najwięksi gracze na rynku uważają, że następne pozwy zadecydują o tym, czy zyskująca na znaczeniu gałąź branży będzie się rozwijać, czy zostanie zakazana.

Publikacja: 16.02.2023 21:00

Przyszłość wirtualnych walut rysuje się w czarnych barwach?

Foto: Marvin RECINOS

Amerykańska Securities and Exchange Commission zagina parol na podmioty działające na rynku kryptowalut. Niedawno giełda Kraken zgodziła się na zapłatę 30 mln dolarów ugody w związku z wadliwym oferowaniem usługi tzw. stakingu, czyli czasowego zablokowania coinów celem wsparcia sieci, co generuje pasywny dochód (rozwiązanie przypominające lokatę w banku). Co więcej, SEC zapowiedziała też pozwanie Paxos Trustu, co już uderzyło w stablecoina Binance USD. W tle tych wydarzeń jest jeszcze wojna w Ukrainie oraz napięcia na linii Chiny–USA. Jak to wszystko wpływa na rynek?

Niewzruszeni wojną

W ostatnich dniach w Ukrainie rozpoczęła się rosyjska ofensywa, która wywołała przecenę rodzimych aktywów oraz odpływ gotówki z aktywów ryzykownych, głównie do dolara. Tymczasem w tym tygodniu notowania bitcoina zyskały niemal 13 proc. i sięgnęły 24,6 tys. dolarów, poziomu, który ostatnio widziany był w październiku ubiegłego roku. – Wydaje się, że na szeroki rynek finansowy ofensywa wojsk agresora już tak nie oddziałuje jak kilka miesięcy temu. Obecnie jest to czynnik lokalny, co było dość dobrze widoczne, gdy złoty na wartości tracił, a kurs pary EUR/USD pozostawał stabilny bądź piął się w górę. To może pokazywać, że światowi inwestorzy nie widzą już tutaj dużego ryzyka i podobnie może to mieć odniesienie do bitcoina – komentuje dla „Parkietu” Daniel Kostecki, analityk CMC Markets. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta także w relacjach Chin i USA. Ostatnie zamieszanie dotyczące potencjalnych szpiegowskich balonów zachwieją notowaniami? – Nie sądzimy, by geopolityka była w tym momencie czynnikiem ważnym dla kryptowalut. Ryzyko jakiegokolwiek konfliktu zbrojnego między USA a Chinami jest marginalne, a sprawa „balonów szpiegowskich” to naszym zdaniem zwykły szum informacyjny, który nie przełoży się w żaden sposób na zachowanie głównych klas aktywów, choć może być wpisywany w lekką korektę na giełdach azjatyckich – twierdzi Kamil Cisowski, dyrektor analiz i doradztwa inwestycyjnego w DI Xelion.

Podobnego zdania są inni eksperci. Większych problemów upatrują m.in. w odpływie kapitału, który jest potrzebny do kolejnej hossy czy danych z amerykańskiej gospodarki. – Inwazja Rosji na Ukrainę nie wydaje się mieć znaczącego wpływu na rynek kryptowalut, który boryka się z fundamentalnymi problemami. Należy do nich brak napływu nowych środków. Wartość stablecoinów, czyli kapitalizacja bazy monetarnej, spada tu kolejny miesiąc z rzędu i jest już o 22,6 proc. mniejsza niż przed rokiem oraz o 1 proc. skromniejsza niż miesiąc temu – zauważa Grzegorz Dróżdż, analityk Conotoxia (usługi inwestycyjnej Cinkciarz.pl). Inflacja w USA wyhamowała w styczniu z 6,5 proc. do 6,4 proc., co było jednak powyżej prognoz ekspertów, którzy spodziewali się odczytu na poziomie 6,2 proc. Co więcej, sprzedaż detaliczna w Stanach Zjednoczonych podskoczyła w pierwszym miesiącu roku o 3 proc., po tym jak w grudniu spadła o 1,1 proc. Te wszystkie dane sugerują, że gospodarka jest mocna, mimo wzrostu stóp procentowych. Fed może być więc zdania, że podwyżki należy kontynuować. – Na rynek kryptowalut może wpływać to na wiele sposobów, ponieważ wysokie stopy procentowe ściągają płynność z rynków. Fundusze venture capital niechętnie będą angażować się w ryzykowne przedsięwzięcia wobec rosnących kosztów finansowania i obsługi długu – mówi Eryk Szymd, analityk XTB.

Rosnące notowania bitcoina, a także ethereum czy BNB sugerują, że na razie rynek nie do końca dopuszcza realizację scenariusza dłużej utrzymujących się wysokich stóp procentowych. – Inflacja w Stanach Zjednoczonych okazała się wprawdzie nieco wyższa od prognoz, ale rynki wydają się ignorować możliwe dalsze podwyżki stóp procentowych przez Fed. Może to być o tyle istotne, że kryptowaluty, będące „dziećmi” niskich stóp procentowych, zdają się dziś mocno zależne od polityki banków centralnych. Dopóki jednak na rynek kryptowalut nie napłyną nowe środki, dopóty ciężko będzie o początek nowej hossy – uważa Dróżdż.

Widać więc, że przyszłość notowań kryptowalut zależy w dużej mierze od polityki Fedu. Trzeba więc uważnie obserwować także dane dotyczące zatrudnienia czy stopy oszczędności. – Z danych makroekonomicznych kluczowy może być proces dezinflacji w USA, czy będzie on trwały i do jakich poziomów inflacja się obniży. To może wpłynąć na decyzje Fedu, do jakiego poziomu podnosić stopy procentowe i jak długo utrzymywać je w okolicach 5 proc. Czym większe szanse na niższe stopy, tym sytuacja dla ryzykownych aktywów może się poprawiać i odwrotnie. Dodatkowo istotna jest stopa oszczędności, ponieważ przy spadku oszczędności trudno o zakupy aktywów przez inwestorów detalicznych. W tej kwestii z kolei istotna jest różnica wzrostu przychodów do wzrostu cen i stopy bezrobocia – komentuje Kostecki.

SEC bardziej stanowcza

Analitycy uważają, że sprawa giełdy kryptowalut Kraken może mieć znaczący wpływ na rozwój rynku w przyszłości. SEC uznało bowiem, że giełda nie poinformowała swoich klientów o ryzykach, jakie wiążą się ze „stakingiem”. Co więcej, wspomniany podmiot miał oferować instrumenty finansowe, które powinny zostać zarejestrowane w SEC, zanim zostaną zaoferowane klientom. – Ostatnia kara dla Krakena jest naszym zdaniem poważnym sygnałem, w którą stronę pójdą regulacje. SEC zapewne będzie forsowało rozwiązania zbliżone do tych, które dotyczą papierów wartościowych. Nawet gdyby udało się je zaimplementować głównym graczom, rodzi się pytanie, jaką wówczas przewagę miałby „staking” nad rynkiem obligacji. Znacznie bardziej jest prawdopodobne jednak, że po prostu zabiją one ten rodzaj biznesu w USA. Takiego zdania jest m.in. Brian Armstrong, prezes Coinbase – zauważa Cisowski. Po pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku usługi pasywnego zarabiania, m.in. „staking”, odpowiadały za 8,3 proc. przychodów Coinbase. W 2021 r. było to zaledwie 2,3 proc.

Pokłosiem wspomnianej sprawy jest zapowiedziany pozew SEC przeciwko Paxos Trustowi, spółce, która tworzy (mintuje) stablecoina Binance USD (kryptowalutę ściśle powiązaną z kursem dolara). Regulator zamierza wytoczyć firmie podobne oskarżenia jak w przypadku Krakena – naruszenia praw ochrony inwestorów. Uznano również, że Paxos Trust oferuje instrumenty finansowe niezarejestrowane w SEC. Z kolei New York State Department of Financial Services (NYDFS) nakazał spółce zaprzestanie tworzenia kolejnych tokenów Binance USD, ponieważ miały pojawić się problemy dotyczące nadzoru relacji między Binance a wspomnianym podmiotem. W odpowiedzi na ten dokument Paxos Trust ogłosił, że przestaje tworzyć nowe tokeny BUSD. Co ważne, środki klientów nie są zagrożone. – To może mieć wpływ na rynek kryptowalut, ponieważ SEC może klasyfikować tokeny, jako papiery wartościowe, co z kolei sparaliżowałoby branżę. Tak to właśnie ma miejsce w przypadku Paxos Trust. Gdyby np. tether stał się według SEC papierem wartościowym i zakazałaby ona kreacji USDT... kryptospołeczność woli nawet nie myśleć o takim scenariuszu – zauważa analityk CMC Markets.

Co ciekawe, taka sytuacja mogłaby pozytywnie wpłynąć na notowania bitcoina. Wtedy bowiem inwestorzy zmuszeni byliby do ucieczki od stablecoinów celem ochrony kapitału. Coraz mocniejsze regulacje w USA mogą też spowodować, że spółki zaczną przenosić swoje siedziby do bardziej sprzyjających lokalizacji, np. w Azji. – Rzeczywiście, SEC może wpływać na podmioty mające siedzibę w USA jak Paxos Trust, ale nie zapomnijmy, że bardziej liberalnymi lokalizacjami są dziś Dubaj, Hongkong czy Londyn, a próby ostatecznego zwyciężenia nad De-Fi mogą przypominać walkę z wiatrakami. W krótkim terminie nieprzewidywalność regulatorów oraz brak specyficznych, przejrzystych przepisów regulacyjnych może hamować rozwój kolejnej hossy jak i migracje kapitału do lokalizacji poza USA. Warto jednak pamiętać, że nawet całkowite usunięcie stablecoinów, choć zapewne wywołałoby olbrzymie zamieszanie, mogłoby w przyszłości napędzać cenę bitcoina. Inwestorzy znów musieliby go kupować, by móc nabywać pozostałe projekty. W naturalny sposób zwiększałoby to popyt na główną kryptowalutę, w relacji do której handlowane byłyby pozostałe projekty – podsumował Eryk Szmyd.

Kryptowaluty
Wielka weryfikacja na rynku kryptowalut
Kryptowaluty
Giełda FTX spłaci miliony klientów
Kryptowaluty
Bitcoin obronił ważne wsparcie. Czy wróci na wzrostową ścieżkę?
Kryptowaluty
Wielki wygrany rajdu bitcoina
Kryptowaluty
Poziom 100 tys. dolarów za bitcoina nie wydaje się już być szalony
Kryptowaluty
Bitcoin przymierza się do ataku na szczyty