Część inwestorów sądzi się m. in. o to, że od zamiany jednej kryptowaluty na drugą nie należy płacić podatku. Jak podała „Rzeczpospolita", coraz więcej takich spraw jest rozstrzyganych na korzyść inwestorów. „Tak było m.in. w sprawie rozpatrywanej przez WSA w Olsztynie. Sąd zauważył, że nie wiadomo, jak obliczyć przychód, skarbówka nie wskazała bowiem żadnej metody ani sposobu jego wyceny (sygn. I SA/Ol 201/18)" – czytamy.

Od przyszłego roku kwestia ta prawdopodobnie będzie uregulowana ustawowo. Tak wynika przynajmniej z nowelizacji ustawy o PIT, która jest w Sejmie. Nie trzeba będzie ustalać przychodu przy zamianie jednej kryptowaluty na drugą, a więc przy tego typu transakcjach nie będzie powstawał obowiązek podatkowy. Powstanie dopiero wtedy, gdy kryptowalutę wymienimy na tradycyjny pieniądz, na towar lub usługę. To niewątpliwie dobra zmiana. Zwłaszcza gdy postawimy się w roli aktywnych inwestorów. Często zdarza się, że stosują oni transakcje arbitrażowe w obrębie kilku najbardziej płynnych aktywów lub wymieniają swoje cyfrowe monety na tzw. stablecoiny (odpowiednik dolara w świecie kryptowalut notowany w relacji 1:1 do amerykańskiej waluty). Takich transakcji może być nawet kilkaset dziennie i w praktyce bardzo trudno wskazać, jaka dokładnie była wartość (w złotych) każdej z nich (kwotowania podaje wiele giełd, transakcje realizowane są po różnych kursach, itp.).

Wspomniana nowelizacja przewiduje też, że osoby handlujące wirtualną walutą będą wykazywały przychód z kapitałów pieniężnych. Po odliczeniu kosztów zapłacą więc 19-proc. podatek. Jacek Walewski, sekretarz Polskiego Stowarzyszenia Bitcoin, uważa jednak, że to wciąż nie rozwiązuje wszystkich problemów. – Warto przypomnieć Ministerstwu Finansów o konieczności rozwiązania problemu z PCC, zwolnienie obowiązuje tylko do 30 czerwca 2019 r. – mówi.