– Bitcoin to wciąż wiodąca kryptowaluta. Co prawda od początku 2016 r., kiedy 90 proc. rynku kryptowalut należało do bitcoina, sytuacja znacząco się zmieniła i na koniec ub.r. odpowiadał za około 1/3 wartości rynku. Niemniej jednak pozostałe kryptowaluty wciąż zostają w cieniu – mówi Leśkiewicz.
Jak zaznacza, ze względu na duże wahania na rynku w ostatnich miesiącach wielu inwestorów może nabrać większej ostrożności w stosunku do innych kryptowalut niż bitcoin. Przewiduje, że minie jeszcze kilka miesięcy, nim bitcoin odbije. O ile do tego dojdzie. Analitycy Aforti Exchange wieszczą bowiem czarny scenariusz. Z obecnego poziomu 3587 USD kurs może zlecieć ostro w dół, nawet do 1779–2457 USD.
– Bitcoin, po historycznych zwyżkach i rekordowym popycie, znacząco przeważającym nad podażą w latach 2017–2018, musiał odnotować spadki. Odrealniona wręcz wycena najstarszej z kryptowalut pozostawała bowiem w okresie diametralnych zwyżek, niewspółmierna do rzeczywistej jej wartości. To też przyczyniło się do znacznego spadku bitcoina w 2018 r. – tłumaczy Maciej Paciorkowski, dyrektor ds. rynków finansowych w Aforti Exchange.
W tym okresie kurs waluty zanotował ponad 84-proc. zniżkę, z poziomu sięgającego niemal 19,7 tys. USD w okolice 3,1 tys. USD. Rok 2018 okazał się krytyczny dla całego rynku kryptowalut. – W 2019 r. scenariusz z poprzedniego roku może się powtórzyć – prognozuje Paciorkowski. I zaznacza, że w perspektywie długookresowej bitcoin będzie się chylić ku dalszym spadkom.