W środę notowania najpopularniejszej kryptowaluty spadały nawet o 13 proc. Bitcoin staniał poniżej 40 tys. USD, czyli najniższego poziomu od lutego. Ponad 14 proc. traciły z kolei ethereum czy dogecoin. Jak wynika z danych CoinMarketCap.com, około 270 mld USD wyparowało z kapitalizacji rynku kryptowalut w zaledwie 24 godziny.
W środę impuls do przeceny dały informacje z Państwa Środka. Ludowy Bank Chin wydał oświadczenie, w którym powtarza, że kryptowalut nie można używać jako formy płatności. W związku z tym instytucje takie jak banki czy firmy obsługujące płatności nie mogą oferować swoim klientom żadnych produktów czy usług powiązanych z kryptowalutami. Ponadto Pekin ostrzegł inwestorów przed spekulacyjnym handlem.
Te ruchy nie były pierwszymi decyzjami Pekinu w zakresie walki z cyfrowymi walutami. W 2017 r. Chiny zamknęły swoje lokalne giełdy kryptowalut, tłumiąc spekulacyjny rynek, który odpowiadał wówczas za 90 proc. globalnego handlu bitcoinami. Z kolei w czerwcu 2019 r. Ludowy Bank Chin wydał oświadczenie, w którym poinformował, że zablokuje dostęp do zagranicznych giełd kryptowalut.
Analitycy podkreślają, że ruch ten wpisuje się w politykę Pekinu.
– Nie jest to dla mnie zaskoczeniem, ponieważ chińska kontrola kapitału może zostać zakwestionowana przez zakupy kryptowalut w kraju i transfery poza kraj – powiedział Adam Reynolds, prezes APAC w Saxo Markets. – Dlatego unikanie ich używania w kraju jest niezbędne do utrzymania kontroli kapitału. Jedyną akceptowalną walutą cyfrową dla rządu z silną kontrolą kapitału jest ich własne CBDC – dodał Reynolds.