Wydarzeniem sesji tym razem nie były zmiany kursów, ale awaria na giełdzie i związane z tym zawieszenie notowań na około 3 godziny. Oburzenie inwestorów tym wydarzeniem jest zrozumiałem, mimo że poważniejsze kłopoty techniczne od wprowadzeniu Warsetu można policzyć na palcach jednej ręki. Nawet największe światowe parkiety nie ustrzegły się takich wpadek.

Należy jednak przy tej okazji zwrócić uwagę na dwa inne problemy. Pierwszy to polityka informacyjna GPW, która w takich sytuacjach ciężar dotarcia do inwestorów przerzuca głównie na biura maklerskie, jak zawsze zapominając o ... własnej stronie internetowej, na której komunikat o awarii i przewidywanym terminie jej usunięcia powinien być umieszczany w pierwszej kolejności. Dlaczego najciemniej jest pod latarnią ? Drugi problem wiąże się z podejściem do rynku terminowego, którym GPW tak bardzo lubi się chwalić, a który traktuje czasem jak rynek innej kategorii. Dopiero godzinę po awarii skutkującej brakiem aktualnych wartości WIG20 GPW podjęła decyzję o zawieszeniu wszystkich notowań. Oczywiście każdy z inwestorów (tak naprawdę - bardzo niewielu) jest w stanie sam wyliczyć sobie wartość indeksu mając aktualne notowania spółek. Ale na tej samej zasadzie moglibyśmy w przypadku awarii powodującej brak notowań KGHM, nie zawieszać notowania kontraktów terminowych na akcje tej spółki tylko dlatego, że inwestorzy mogą śledzić na światowych rynkach notowania cen miedzi, które kurs KGHM bardzo wiernie naśladuje.

Skoro jesteśmy przy KGHM, to właśnie ta spółka zainicjowała dzisiejszy wzrost. Informacja o wzroście popytu na miedź ze strony Chin przyczyniła się do spadku zapasów cen miedzi i podniosła jej cenę na światowych rynkach. Sytuacja odwrotna do notowań poniedziałkowych, gdy taniejąca ropa naftowa popsuła nastroje na emerging markets i poprzez spółki paliwowe pociągnęła indeksy na południe. Dzięki temu, przy wsparciu koszyków zleceń kupna ze strony arbitrażystów (im też wartość WIG20 niepotrzebna ?), poniedziałkowa luka bessy zarówo na kontraktach jak i na indeksie bardzo łatwo została zakryta. Potwierdza to niską wiarygodność poniedziałkowej przeceny, w czasie której nie było agresywnej podaży, a jedynie odstawienie popytu. Na środę nastroje ustali poranna publikacja wyników KGHM i prognozy spółki na kolejne kwartały. 30 31 MP