Dolarowi nie sprzyja teraz także poprawiająca się sytuacja na rynku ropy, która próbuje się wybijać górą z kilkutygodniowej konsolidacji. Cały czas widoczna jest także presja wzrostu wartości amerykańskich obligacji, a więc spadku ich rentowności, co także idzie zwykle w parze z tracącym dolarem. Jeśli chodzi o impulsy związane z publikacjami danych makroekonomicznych, to takowych niestety nie dostaniemy na sesji dzisiejszej. Najbliższe dane poznamy bowiem dopiero jutro, a będą to zamówienia na dobra trwałego użytku, sprzedaż domów na rynku wtórnym oraz indeks zaufania konsumentów.
EUR/USD
Miniony tydzień na eurodolarze nie wprowadził zasadniczych zmian do sytuacji technicznej. Pierwsza część tygodnia stała pod znakiem osłabienia eurodolara, ale najbliższa strefa wsparcia w zakresie 1,3050 - 1,31 zdołała zatrzymać zapędy sprzedających. Końcówka tygodnia przyniosła już z kolei odreagowanie i atak na rejony dotychczasowych maksimów, zlokalizowanych przy cenie ok. 1,3190. Na chwilę obecną sytuacja w nieco szerszym ujęciu pozostaje bez zmian, czyli nadal przewagę utrzymują posiadacze krótkich pozycji w amerykańskiej walucie, natomiast ewentualne, udane wyjście powyżej okolic 1,32 winno spowodować przyspieszenie zwyżki.
USD/JPY
Zdecydowanie więcej atrakcji mieli gracze na rynku dolara względem jena japońskiego. Przez większość tygodnia dominował silny trend umocnienia dolara, a jedynie końcówka tygodnia stała pod znakiem realizacji zysków z długich pozycji w amerykańskiej walucie. Sytuacja w nieco szerszym ujęciu jednak się nie zmienia i nadal można tu na przestrzeni ostatnich kilku tygodni mówić o poruszaniu się cen w zakresie od ok. 119,50 - 120,00 do ok. 122,00. Dopiero zdecydowane wybicie poza ten zakres miałoby szansę doprowadzić do wyznaczenia dalszego kierunku zmian cen.