Wczoraj złoty od rana zyskiwał na wartości, odrabiając wtorkową, również wieczorną przecenę. Temu odrabianiu strat sprzyjało uspokojenie nastrojów na światowych rynkach akcji, po wtorkowym załamaniu na chińskim parkiecie, a co za tym idzie, nieco większa niż dzień wcześniej, akceptacja ryzyka przez inwestorów.
Zdecydowane umocnienie złotego nastąpiło wczoraj jednak dopiero wieczorem. W efekcie kurs USD/PLN spadł z poziomu 2,9683 zł o godzinie 16-tej, do 2,9523 zł pod koniec dnia, natomiast kurs EUR/PLN z 3,9214 zł do 3,9055 zł.
Środowe, wieczorne umocnienie złotego, sprowokowały wzrosty na Wall Street, które dawały nadzieje na poprawę nastrojów na rynkach emerging markets. Duże znaczenie miał też "gołębi" komunikat opublikowany po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej.
Wspomniany komunikat RPP, wymaga nieco dłuższego omówienia. Otóż, wyraźnie sugeruje on, że Rada z podwyżkami stóp procentowych, będzie czekała aż do ostatniej chwili. Tak bowiem należy odczytywać stwierdzenie, że "w ocenie Rady, w krótkim okresie inflacja CPI będzie wyraźnie niższa niż wskazuje projekcja styczniowa", czy też słowa prezesa NBP, że "styczniowe dane nie zmieniły obrazu inflacji, a jeśli miałaby nastąpić jego korekta, to w krótkim okresie byłaby to korekta w dół".
Rada zakłada obecnie, że inflacja zbliży się do celu NBP na poziomie 2,5 proc., później niż w II kwartale 2007 roku, o czym mówiła styczniowa projekcja. Jako, że w komunikacje w szczególny sposób nie zwraca się uwagi na ostatnio opublikowane, bardzo dobre dane o sprzedaży, wynagrodzeniach oraz produkcji w Polsce, czy też na zdecydowany wzrost cen ropy, jaki ma miejsce od połowy stycznia, a więc nie zwraca się uwagi na czynniki, które mogą sugerować pewne przyśpieszenie inflacji, to trzeba przyjąć, że członkowie RPP tkwią na "wcześniej zajętych pozycjach".