W drugiej połowie poprzedniego tygodnia trwało "szukanie" potencjalnych pretekstów do odreagowania spadków EUR/USD, które pomiędzy 5 a 13 czerwca, sprowadziły tę parę z 1,3551 do 1,3262 dolara. W tym czasie zignorowana została seria 12 korzystnych dla dolara raportów makroekonomicznych z USA i kilku niekorzystnych dla euro ze strefy euro. Jednak pretekst, w postaci niższej od prognoz inflacji CPI core, produkcji przemysłowej oraz spadku indeksu nastroju w USA, ostatecznie się znalazł i piątkowe notowania EUR/USD zakończyły się zdecydowanym wzrostem.
Aktualna sytuacja techniczna na wykresie EUR/USD wskazuje na możliwość testu oporów znajdujących się pomiędzy poziomami 1,3415 a 1,3450, czyli dołków na wykresie godzinowym i dziennym, pokonanej 8-miesięcznej linii hossy czy 1,5-miesięcznej linii bessy.
Na prawdopodobieństwo takiego testu wskazuje, również korygująca wcześniejsze wzrosty, rentowność amerykańskich obligacji. A więc czynnik, który w głównej mierze determinował ostatnie zachowanie dolara.
Trwałe wybicie EUR/USD ponad poziom 1,3450 dolara, co mogłoby otworzyć drogę do kwietniowych maksimów, skutecznie może utrudniać opisywane zmiany rentowności amerykańskich obligacji. Wydaje się, że siła trendu wzrostowego i wygenerowany sygnały kupna są tak silne, że korekcyjny spadek rentowności nie będzie duży. Tymczasem powrót do trendu wzrostowego, powinien wymusić wzrost popytu na dolara.
Amerykańskiej walucie może pomagać również sytuacja makroekonomiczna w USA i strefie euro. Ostatnio publikowane dane pokazują, że amerykańska gospodarka nieco odbija (wyjątkiem jest rynek nieruchomości), natomiast europejska lekko zwalnia. W ten obraz może w tym tygodniu wpisać się indeks Ifo (prognoza: 108,4 pkt.), którego ewentualny zaskakujący spadek, będzie dodatkowym impulsem do spadków EUR/USD.