Ograniczona zmienność to wynik amerykańskiego Dnia Niepodległości, który przełożył się na mniejszą aktywność inwestorów zagranicznych. Do agresywniejszego zajmowania pozycji nie skłaniał brak krajowych publikacji danych makroekonomicznych. Najbliższe dane o charakterze fundamentalnym poznamy w przyszłym tygodniu. Mowa tu o inflacji CPI r/r, której odczyt pomoże nakreślić dalsze perspektywy polityki naszych władz monetarnych. Zasadność kolejnych podwyżek kosztu pieniądza w Polsce zależeć będzie w znacznej mierze od relacji między dynamiką płac a wzrostem produkcji. Dziś oczy krajowych inwestorów skupione są na wydarzeniach na rynku międzynarodowym. Poznamy decyzje ECB oraz Banku Anglii odnośnie kosztu pieniądza i te wydarzenia będą determinowały nastroje na krajowym rynku. Walutom naszego regionu sprzyja słabnący jen, większy apetyt inwestorów na ryzyko oraz poprawa aury wokół rynków wschodzących. Czynniki te będą sprzyjały dziś przewadze byków na warszawskim parkiecie. Niepokoić może jednak słabsza sesja w Chinach, jednak nie jest to czynnik najważniejszy dla inwestujących na GPW. Z punktu widzenia analizy technicznej bardziej prawdopodobna jest dalsza konsolidacja w notowaniach par złotowych wokół obecnych poziomów.
Rynek międzynarodowy
Wczorajszy dzień, był, tak jak się spodziewaliśmy, bardzo spokojny a na, rynku panowała niska zmienność, mimo, że opublikowane zostały ważne dane ze strefy euro. Brak inwestorów zza Oceanu z powodu Dnia Niepodległości nie zachęcał także pozostałych graczy do agresywnego inwestowania. Dziś wczorajszy marazm powinien zostać zrekompensowany, gdyż czwartek będzie obfitować w ważne dla rynków wydarzenia, wśród których najważniejsze będą posiedzenia Banku Anglii i ECB, przede wszystkim zaś kończące je komunikaty. M. King z Wlk. Brytanii powinien zaprezentować jastrzębią postawę, świadczącą o tym, że dzisiejsze podniesienie kosztu pieniądza może nie być ostatnim ruchem. Jednakże mniej ostre nastawienie decydentów z BoE może przełożyć się na korektę w notowaniach GBP/USD, który po ostatnich dynamicznych wzrostach ustanowił 26-letnie szczyty i ze strony technicznej powinien nieco stracić na wartości. W lekko łagodniejszym tonie będzie prawdopodobnie przemawiał J.C. Trichet. Silne euro na dłuższą metę szkodzi eksporterom ze Starego Kontynentu, pomaga jednak walczyć z inflacją. Gospodarka strefy także lekko zwalnia, o czym świadczy chociażby rozczarowująca dynamika sprzedaży detalicznej. Te powody powinny być wystarczającym uzasadnieniem odsunięcia podwyżek stóp w czasie na okres po wakacjach. Zanim inwestorzy poznają opinie BoE oraz ECB, zmienność powinna być ograniczona, eurodolar powinien zmierzać w kierunku ostatnich szczytów (1,3640-1,3650). Słabnący znowu jen, mimo niezłych danych z Kraju Kwitnącej Wiśni będzie wspierać wspólną walutę. Jeśli wypowiedź J.C. Trichet okaże się rzeczywiście stonowana i zabraknie w niej słów zapowiadających rychłe zacieśnienie polityki monetarnej, to wspomniany lokalne maksimum nie powinno zostać przebite, zaś główna para walutowa może zanotować spadkową korektę, za czym przemawiają także "zakręcające" oscylatory przebywające w strefie wykupienia. O 8.45 za euro płacono 1,3615 USD.
Kamil Gaworecki
Kamil Kasperski