Przez ostatni tydzień warszawska giełda była najsilniejszym rynkiem na świecie. WIG zyskał ponad 4 proc., WIG20 jeszcze więcej. Uwagę zwracała też odporność na pogorszenie nastrojów na światowych parkietach rynków w Rumunii, Bułgarii, Chinach czy Rosji. Odczytanie tego, co oznacza takie zachowanie, wydaje się kluczowe dla oceny zdarzeń w kolejnych tygodniach.
Czy zerwanie korelacji z najważniejszymi giełdami na świecie oznacza ostateczne wyczerpanie się potencjału spadkowego na rynkach naszego regionu i zapowiada mocne zwyżki z chwilą poprawy globalnych nastrojów? Czy jednak jest tymczasowe, a dalsza wyprzedaż na świecie pogrąży też indeksy, opierające się w ostatnich dniach zniżkom?Charakterystyczna jest grupa giełd odpornych na przecenę. W jej skład wchodzą te rynki, które wcześniej dotknęły największe spadki.
Uzupełniają ją Chiny, które były jednym z liderów wyprzedaży, rozpoczętej jesienią 2007 r. Zresztą przypadek Państwa Środka jest wymowny. Spekulacje o zwiększeniu rządowych środków na wspomaganie tej gospodarki stały się podstawą mocnego wzrostu w połowie tygodnia. Na tym przykładzie widać było, jak emocjonalne są podstawy zwyżki.
Upatrywanie w poprawie koniunktury w chińskiej gospodarce lekarstwa na globalną recesję było życzeniowym myśleniem, gdyż osłabienie rozwoju Państwa Środka było pochodną problemów na świecie, a nie odwrotnie. Do tego dalsze wspieranie koniunktury przez państwo oznaczałoby, że żadnego ożywienia nie ma i dlatego takie działania są potrzebne.Jak zresztą połączyć z takimi nadziejami zachowanie chińskiego parkietu, mierzonego indeksem MSCI China, który w skali tego roku jest ponad 10 proc. pod kreską, bardziej niż indeks rynków wschodzących MSCI EM?
Wpływ na to mają przede wszystkim spółki notowane w Hongkongu. Te z giełd w Shenzhen i Szanghaju wypadają znacznie lepiej i przynoszą wyraźne zyski. Jeśli jednak spojrzymy w dłuższej perspektywie, to stopy zwrotu niewiele się różnią. Indeks CSI 300, skupiający spółki notowane na parkietach w kontynentalnej części Chin, spadł w ostatnich 12 miesiącach o ponad 51 proc., Hang Seng, obrazujący notowania w Hongkongu, stracił w tym czasie blisko 49 proc.